sobota, 22 lutego 2014

23. Zmiana

"Nie ważne co myślisz i czy mi wierzysz, 
Jestem dla Ciebie, dla siebie bym już nie żył"
Nie myślałam do kogo zadzwonić. To był odruch. Instynkt, emocje. Wiedziałam, że może to być błędami-największym jaki popełnię w życiu, że kara mnie nie ominie, ale po prostu musiałam. Taka już jestem. Drżącymi dłońmi wystukałam nr na klawiaturze telefonu. Kilka razy pomyliłam cyfry przez strach, ale w końcu się udało. Jeden sygnał, drugi, trzeci…
            -Halo? - Usłyszałam jej głos. W końcu, tak długo jej nie widziałam. Tęskniłam, była mi jak siostra. Krzyki i uderzenia w drzwi ustały. Wiedziałam, że to cisza przed burzą, a raczej sztormem na tym wielkim, samotnym oceanie. –Halo? Kto mówi? –Uspokoiłam oddech, uporządkowałam myśli.
            -Hinata… - wyszeptałam.
            -Sakura?! To Ty? Dlaczego nie dzwoniłaś wcześniej, nie dałaś znaku życia? Gdzie ty jesteś? Od kogo dzwonisz? –Zasypała mnie pytaniami, a ja nie miałam pojęcia co odpowiedzieć.
            -Hinata, ja bawię się świetnie. Jestem na wakacjach, na słonecznej plaży i w luksusowym hotelu. Jestem w raju. Dzwonię z jednorazowego numeru, później będzie nieaktywny. – Bo co miałam jej powiedzieć, że grozi mi niebezpieczeństwo? – Ale teraz mnie posłuchaj. Mam prośbę. Słyszałam, że jeden z więźniów, którego kiedyś zamknęłam planuje zemstę, dlatego wyjechałam, aby mnie nie znalazł. Uważaj na siebie dobrze? Bądź ostrożna, jesteś moim najsłabszym punktem… Tak nawiasem, będę zaraz musiała kończyć, mam randkę. –Hinata pisnęła.
            -Jak to randkę? Z kim? Sakura? Przecież ty nienawidzisz mężczyzn. –I w jednym momencie telefon wyrwano mi z ręki i rozłączono sygnał. Stał przede mną. Wyniosły, wspaniały i groźny. Niczym Hades z podziemia patrzył na mnie zimnymi oczami, a ja wcale nie czułam się jak Kora. Nie patrzył na mnie z miłością. Był po prostu zagadką.

*

            Znalazłem ten cholerny klucz i po prostu wszedłem do łazienki. Siedziała skulona pod ścianą. Rozmawiała przez telefon i zdziwiło mnie to co mówiła. Nie wołała o pomoc, nie prosiła o współczucie. Kłamała. Ona, uosobienie prawości i dobra opowiadała najlepszej przyjaciółce bajkę. Myślałem co mam teraz zrobić. Złamała prawo, Moje prawo, ale jej tok myślenia bardzo mi się podobał. Dowiodła, że jest silną i niezależną kobietą. To Hyuga była ważna, nie ona. Wyrwałem jej z dłoni telefon i rozłączyłem się.  Spojrzałem na nią tak, jak miałem to w zwyczaju. Nie chciałem pokazać złości. Bo po co?
            -Uważasz, że dobrze zrobiłaś ostrzegając przyjaciółkę? Przecież to tak nic nie da? Znajdę ją wszędzie. –zadrwiłem.
            -Proszę, nie mieszaj jej do tego. Ona jest dla mnie wszystkim, ale nie jest niczemu winna. Chcę żeby myślała, że jestem bezpieczna. Żeby się nie wtrącała. –Błagała, jakie to irytujące i żałosne. –Proszę, zrobię wszystko. –I tak by zrobiła. Nie zostawię jej w spokoju. To byłoby z byt proste. Ale miałem teraz nowy plan. Gorszy niż poprzedni.
            -Zrobisz wszystko powiadasz? – podszedłem do niej. Telefon wylądował w kieszeni moich spodni. – Chodź. –Złapałem ją delikatnie za rękę by się nie spłoszyła. Widziałem zdziwienie w jej oczach. Widziałem strach i obawę przed nieznanym. Wyprowadziłem ją z łazienki. –Od tej pory możesz wszystko. Ta wyspa jest twoim nowym domem. Nie uciekniesz z niej. Możesz chodzić wszędzie poza moim gabinetem. Drzwi obok kuchni. Będzie on zamknięty na klucz. Jeśli będziesz posłuszna to twojej przyjaciółce nic złego się nie stanie. I co do prób zamachu na mnie. Uważaj, dziennie wykonuję jeden telefon do moich ludzi. Jeśli chodź raz nie zadzwonię zjawią się tu i nie będą już tak mili dla ciebie jak ja. – Miałem ochotę się śmiać z jej miny i zdziwionych oczu. – A teraz znajdź kuchnię i zrób obiad. Zaopatrzenie w spiżarni i chłodni wystarczy na dwa miesiące wiece nie żałuj sobie. –Otwarłem drzwi i gestem ręki pokazałem jej drzwi. I gdy przeszła przez próg na korytarz, ja udałem się w zupełnie inną stronę.
           
*

            Minął tydzień, jeden długi tydzień od którego Sasuke postanowił się zmienić. Przyzwyczaiłam się do Niego. Nie wymuszał na mnie niczego, czego bym nie chciała. Gotowałam , oglądałam telewizję w czasie gdy on zajmował się swoimi sprawami. Było mi dobrze, ale nadal byłam więźniem i Nadal go nienawidziłam. Nigdy nie zapomnę co zrobił. Zabił Sasori’ego. Mężczyznę, który miał być w przyszłości moim mężem i ojcem moich dzieci. Tak, to prawda. Miałam takie plany. Małżeństwo z rozsądku. Teraz już nic mi z tego nie zostało. Jestem posłuszna. Mam zamiar być posłuszna do póki wiem, że Hinacie nic się nie stanie. Może uda mi się coś wymyślić by z tą uciec. Jacht nie popłynie, jedzenie przywiozą dopiero za niecałe dwa miesiące.  
            -Dziwna jesteś kobieto. Jesteś w luksusowym domku na środku oceanu, na wspanialej wyspie. Masz basen połączony z oceanem. Masz jacuzzi. Masz wszystko o ty siedzisz przed telewizorem.
            -Nie mam stroju kąpielowego Uchiha.  Chętnie bym  sobie popływała, ale nie mam  jak. –No bo co miałam mu powiedzieć. Tak naprawdę cały czas oglądałam wiadomości. Szukałam jakichś ciekawostek.
            -To nie jest problem. Możesz kąpać się nago. Nikt cię tu nie zobaczy. – Tak, na pewno. Pomysł był świetny. Zrelaksowałabym się, ale nie ma mowy, żeby to zrobić gdy on tu jest.
            -Nikt oprócz Ciebie. –Wstałam z wielkiej kanapy i stanęłam na wprost niego. Lustrował mnie wzrokiem. Miałam na sobie leciutką, zwiewną sukienkę w brzoskwiniowy kolorze. On zaś był ubrany w czarne spodnie i koszulę. Zawsze się tak nosił. Elegancki i szykownie. Nie przeszkadzało mu nawet ciepło wieczoru.
            -W szafie w moim pokoju jest torba. Idź i znajdź sobie tam strój kąpielowy. Tylko nie zawracaj mi głowy. I zrób coś na kolację, zjemy dzisiaj na tarasie.  –I odszedł. Był jedyną osobą tutaj. Jedyną duszą z jaką mogłam tutaj rozmawiać by nie zdziczeć. O ile ten człowiek miał duszę. Czy w ogóle był człowiekiem? Ostatni tydzień dowiódł, że jednak może pokazać ludzkie uczucia. Nie był aż takim tyranem za jakiego go miała.
            Jego pokój był zaraz obok mojego. Nigdy nie przyszedł spać do mojego łóżka. Zajął pokój bardziej ciemny i bardziej pasujący do niego. Nie było tam okien, ale pokój był wspaniały. Wszystko przez nietypowy sufit, który był jedną wielką szybą w noc, a w dzień zasłaniała go powierzchnia odbijająca światło. Wyszukałam torby. Była pod stertą czystych, wyprasowanych i powieszonych na wieszakach ubrań. Był czyściochem. W torbie było kilka drobiazgów, których wcześniej mi nie pokazywał. Było tam parę kobiecych pierdół, w tym strój kąpielowy, którego szukałam. Jakże mogłam się spodziewać, było to bikini. Czarny, seksowny strój kąpielowy. Stanik bez ramiączek, a majtki wiązane po bokach. Upewniając się, że nikogo nie ma w pobliżu zdjęłam swoje ciuchy i nałożyłam na siebie strój. Leżał idealnie. Jakby był kupiony specjalnie na mnie. Z torby wygrzebałam także krótki, satynowy szlafrok i nałożyłam go na siebie. Wystarczy tylko przygotować jakąś kolację i będę mogła oddać się przyjemnością pływania. Tak, kochałam wodę tak samo jak szybką jazdę.

*

            Obserwowałem ją od czasu gdy wyszła z mojego pokoju z ciuchami w dłoni. Ukradkiem, tak aby mnie nie zobaczyła. Była piękna, seksowna i cudowna. Przez ten cholerny tydzień byłem aniołem, nie diabłem którego jej obiecywałem. Ale ten układ coraz bardziej i odpowiadał. Nadal była oschła, ale z czasem to uciekało. Potrzebowała towarzysza tutaj, na tej bezludnej wyspie. Miałem ochotę zaciągnąć ją do łóżka, oddać się w jej objęcia by zabrała mnie do raju. Próbować jej w każdej chwili, a ona robiła wszystko bym pragnął jej jeszcze bardziej. Ona nie chodziła, sunęła bo drewnianych posadzkach, unosiła się po miękkich dywanach. Widziałem jak w kuchni przygotowuje kolację, o którą prosiłem. W moim krótkim, czarnym szlafroku, który miał zakrywać jej ciało wyglądała jak bogini. Przyszło mi do głowy żeby wpaść tam i wziąć ją na tym cholernym stole, ale jeszcze nie teraz. Chciałem, żeby oddała mi się sama, by jęczała pode mną z rozkoszy, którą mogłem jej dać. Tak dawno nie miałem kobiety. Gdy zrzuciła szlafrok przed wejściem do basenu o mało co nie wpadłem tam razem za nią.  
            -Spokojnie Sasuke… -wymamrotałem sam do siebie. Muszę się czymś zająć. I dokładnie wiem czym. Wyjąłem telefon i poszedłem do gabinetu, tam, gdzie nie mogła mnie usłyszeć.
            -Naruto? –Upewniłem się czy to na pewno mój przyjaciel, gdy usłyszałem oddech po drugiej stronie słuchawki.
            -No co tam stary? –Tak, to na pewno on.
            -Chciałem zapytać jak Ci idzie. Wiesz, w tym o co Cię prosiłem. –Tak, tego byłem bardzo ciekawy.
            -Yyy, no wiesz. Nie do końca chyba tak jak powinno. –Co? Szlak mnie trafi zaraz.
            -Proszę, nie psuj mi humoru. Mam dziś dobry wieczór. –O tak, a polepszy go jeszcze bardziej ta diablica pływająca w basenie.
            -Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? Bo wiesz, ja chyba się zakochałem. –Zabije go. uduszę własnymi rękoma. jak on mógł się w niej zakochać? Przecież taka miłość nie istnieje. Będę musiał zmienić taktykę.
            -Wiesz co. Zadzwonię do ciebie lepiej kiedy indziej. Liczę, że zmienisz zdanie. Nie mam zamiaru zmieniać planu przez twoje miłostki. – I rozłączyłem się. Chciałem żeby jej pilnował, żeby miał ją na oku, a nie zakochiwał się w niej. Ona była częścią mojego planu. Teraz po prostu chciałem odreagować. No cóż. Już późno, księżyc dawno świeci na niebie. Pora na kolację pod gwiazdami. Uśmiechnąłem się cyniczne. To będzie niezapomniany wieczór.


Od Autorki: Taaadda! Jest post. Buhaha. Myśleliście, ze co. Że od razu wszystko będzie wiadome. To sobie poczekacie bo oj, natchnęła mnie Siloe wraz z Pihem.

Z racji, że jutro stuknie mi 19-stka to życzę sobie więcej weny. I dziękuję, wam czytelnikom, bo wy jesteście zawsze <3

9 komentarzy:

  1. Po pierwsze TO ŻYCZĘ CI WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, ZDROWIA, SZCZĘŚCIA, SPEŁNIENIA MARZEŃ, BAARDZO DUŻO WENY I WSZYSTKIEGO CZEGO SOBIE ZAMARZYSZ ;3
    A teraz co do rozdziału:
    Kurde jak możesz! To jest cudowne, genialne, wciągające, że aż nie dowierzam iż już się skończyło ;'(
    Taka niepewność! Szkoda, że taki nie za długi. Ale i tak uwielbiam każde zdanie, które piszesz! Naruto surprise! Haha ciekawe jak się teraz dalsze losy potoczą ;]
    Sasuke ty napaleńcu! ^^
    Sakurcia... Hm... Pomimo, że skłamała to uważam, że dobrze zrobiła. Zrobiła to by chronić przyjaciółkę... Aby ta się o nią nie martwiła. Kurde z drugiej strony pewnie to kiedyś wyjdzie na jaw i może być nie miło... NIE NO! Proszę o jak najszybszy kolejny post! Nie mogę się doczekać!!!
    Pozdrawiam i życzę weny!
    Jeszcze raz 100 lat!!! : *
    sztuka-to-eksplozja-katsu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zanim zacznę pisać na temat rozdziału chciałam Ci Życzyć Wszystkiego Najlepszego, spełnienia marzeń, dużo szczęścia i zdrówka i żebyś zawsze miała dużo weny do opowiadania - pisania :) 100lat!! ;)
    A teraz jeśli chodzi o rozdział to po pierwsze dlaczego w takim momencie zostało przerwane? Ja się pytam dlaczego?? Rozdział był tak wciągający, w ogóle zachowanie Sasuke hmm... o 180 stopni się zmieniło ale zapewne dlatego, że w jego główce jest plan, plan związany z pójściem z Sakurą do łóżka :D I Bardzo mnie to cieszy, że w końcu pojawiła się myśl o tym, że chce z Sakurą znaleźć się w łóżku :) Tym bardziej, że chce ją w sobie rozkochać, żeby sama mu się oddała :D:D
    Co do telefonu to się nie spodziewałam. Po pierwsze myślałam, że będzie prosiła o pomoc, ale że po drugie nie zdąży nic powiedzieć bo Sasuke dostanie się do tej łazienki i zabierze jej ten telefon a to znowu inny splot zdarzeń :P Ale podobało mi się, że zadzwoniła do Hinaty i ostrzegła ją :)
    Czekam o jak najszybsze pojawienie się następnego rozdziału i mam nadzieje, że długo nie będziesz nam kazała czekać na pojawienie się gorącej sceny między tą dwójką :)
    Jeszcze raz Wszystkiego Najlepszego i dużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę Ci uśmiechu, przyjaciół, pewności w wątpliwościach, cierpliwości przy akceptacji rzeczywistości, oraz siły w przekazywaniu miłości!

    Co do rozdziału to bardzo się cieszę, że wreszcie się ukazał :D Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że Sakura okłamie Hinatę. Jestem pewna, że jeszcze niejednokrotnie nas zaskoczysz :D Jestem bardzo ciekawa co takiego wydarzy się w kolejnej notce dlatego czekam na nią z niecierpliwością ;)
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no muszę przyznać, że bardzo mi się podoba :) Nie spodziewałam się, że tak szybko się pojawi. Wiele ciekawych rzeczy się tym rozdziale wyrabia.. :) Najbardziej osobiście podoba mi się końcówka , to jak Sasuke wypowiada się o Sakurze ^.^ i strzała amora dopadła Naruto i Hinacie <3 Jeszcze do tego kolacja pod gwiazdami będzie .... :) Nie mogę się doczekać następnej :) I z okazji twoich urodzin życzę ci wszystkiego najlepszego, spełnienia wszystkich marzeń, no i oczywiście mnóstwa weny ^.^ Z niecierpliwością czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. O jezu ale zmiana,naprawde świetnie że choć trochę Sasuke znormalniał i jakoś się dogadują.Poprostu ekstra już nie mogę się doczekać aż opiszesz ich kolacje.Czekam na nexta oby pojawił się szybko bo już mnie skręca,a teraz najważniejsze na koniec: STO LAT,DUŻO SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI,DUŻO FORSY NO I NAJWAŻNIEJSZE OOOGRRROMNIE DUUUUUŻO WENY.: * :* <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach co za rozdział :) Widzę, że Sasuke ma fantazje z naszą Sakurcią :D I bardzo dobrze, niech bierze się chłopak do roboty. Nie mogę doczekać się ich kolacji... ciekawi mnie co Sasuke zaplanował :)
    Przesyłam Ci dużo weny i motywacji do następnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Heej, wielbię Cię i Twojego bloga, po prostu kocham każde zdanie tu umieszczone. Mam nadzieję, że jeszcze dużo notek przed nami, bo ja nie chcę się z tym blogiem rozstawać, o nie!

    Chciałabym Ci napisać, że jesteś chodzącym przykładem idealnej blogerki. Piszesz wspaniałe nocie, pełne napięcia i nie wiedzy 'co dalej?'. Zaskakujesz na każdym kroku. Jesteś nieprzewidywalna. Wzbudzasz w człowieku takie napięcie emocji np. Jak Haruno dzwoniła do Hinaty, ja i pewnie nikt nie wiedział jak to się potoczy. Siedziałam jak na szpilkach.

    Co do opowiadania to myślę, że co jeden rozdział jest lepszy od drugiego. Widać, że masz masę pomysłów. Skąd ty je bierzesz?? Uważam, że Saki dobrze zrobiła nie mówiąc Hinacie prawdy. Choć ciekawa jestem co by wtedy Sasuke zrobił, pewnie by ją ukatrupił. Jestem ciekawa jakie ma co do niej plany, myślę, że będzie chciał ją upokorzyć, ale najpierw ją rozkocha. Haha ja to mam pomysły, ale cóż to tylko domysły, Ty pewnie zrobisz to czego nikt się nie spodziewa. Sasuke troszkę mięknie tylko zastanawiam się czy to nie część jego planu. Sakura może go i pociąga jako kobieta, ale czy jest to coś więcej mogę tylko gdybać. Hihihi Naruto się zakochał, zakochał!!! Popsuję plan Saskowi! Ciekawe ile ta sielanka ba wyspie potrwa, aż Sasuke nie zaliczy Sakury??

    Notki następnej jeszcze nie ma, ale ja czekam cierpliwie i cały czas pilnuje. Mam tylko pytanko: czy notka pojawi się jeszcze w marcu czy dopiero w kwietniu??

    Wysyłam ci dużo weny i doczepiam pozdrowienia.
    Paulina

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwsze i najważniejsze oraz przedawnione o kilka miesięcy, ale szczere WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO. Wykorzystaj to swoje ostatnie NAŚCIE jak najlepiej, bo to ostatnie czasy, w których możesz się nazywać nastolatką! (łezka się w oku kręci... 22 letnia stara dupa *mówi_o_sobie* nie może się już wymigiwać z tekstami "jestem jeszcze nastolatką, wolno mi" xd)...
    A co do rozdziału, który przeczytałam szmat czasu temu, ale za komentowanie zawsze zabieram się 5 lat później... Zaczyna się coś dziać, mam przeczucie, że będzie zabawnie i "zabawnie" pomiędzy nimi podczas kolacji. Czekam na następny chapter z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  9. Staram się zebrać osoby piszące o takiej tematyce. Kiedyś było to popularne, sama pisałam. Teraz już coraz mnie ludzi :( Jeśli chcesz pomóc odbudować w ludziach miłość do Naruto, dołącz do klubu podając swój adres. Wszyscy fani Naruto jesteśmy rodziną. Tęsknię za czasami jak było milion takich blogów... http://zapytaj.onet.pl/naruto-blogi

    OdpowiedzUsuń