poniedziałek, 10 lutego 2014

22. Przeklęta


„Każdy człowiek ma słaby punkt,
możemy być tyranami bez serca, zawsze znajdzie się coś ważnego”

*
            Zniszczyła jedną z niewielu pamiątek, które pozostały mi po matce. Jedyne kobiecie mojego życia. Jedynej, którą tak naprawdę kochałem. Jedynej, która wierzyła, że nie jestem diabłem prosto z piekieł i jedynej, która mogła mieć nade mną władzę. Zniszczyła resztki mojego człowieczeństwa. Ostatnią deskę ratunku dla siebie. Ta kobieta tak bardzo przypominała mi moją matkę. Włosy, chodź innego koloru miały tą samą długość i miękkość. Oczy, chodź nie były tak czarne jak moje miały ten sam wyraz, gdzieś tam głęboko potrafiły kochać. Teraz przepełniał je strach. Haruno bała się mnie tak samo, jak moja matka ojca. Z jednym wyjątkiem. Moja matka mimo wszystko wierzyła, że on się zmieni, że zacznie zwracać na nią uwagę, okaże czułość. On aż do jej śmierci pozostawał taki sam, nieporuszony. Kochał ją na swój dziwny sposób. Nigdy jej nie skrzywdził. Dbał o nią, ale nie zdołał zapewnić jej obrony. Zabili ją, no moich oczach poderznęli jej gardło. A ja nie mogłem nic zrobić. Stałem i patrzyłem. A potem ja zabiłem ich. Śmierć, którą im zgotowałem była tysiąc razy gorsza niż śmierć mojej matki. Przekręciłem klucz w zamku. Miałem obawy czy tam wejść. Bałem się, że zabiję ją od razu. Działała mi na nerwy. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem pokój jaki zostawiłem. Na łóżku leżała drogocenna waza, a u moich stup siedziała skulona Haruno. Głowę miała schowaną w kolanach, już nie płakała ale nawet nie drgnęła. Podszedłem do łóżka.
            -Masz tutaj ubranie, ubierz się w nie bo nie mogę na ciebie patrzeć. –Tak, nie patrzyłem. Nie dlatego, że się bałem. Bałem się, że skrócę jej cierpienia, a tego nie było w moich planach – A i jeszcze masz tu klej. Gdy przyjdę waza ma być w jednym kawałku. – I nie zwracając na nią uwagi znów się ulotniłem. Lepiej żeby ja poskładała, inaczej gorzko tego pożałuje.
*
            Poszedł? Wyszedł? Już go nie ma? Czy diabeł wrócił do swoich otchłani piekielnych? Podniosłam głowę i zobaczyłam pusty pokój. Uratowana, przynajmniej na razie. Dźwignęłam się z podłogi. Sprawdziłam, czy drzwi są zamknięte. Niestety, nie popełnił pomyłki. Na łóżku leżała sukienka. Szeroka, troszkę w większym rozmiarze, w kolorze białym, na plecach miała malutki biało, czerwony wachlarzyk. Nie był to żaden z moich ciuchów. Nałożyłam to na siebie i zrzuciłam zasłonę, którą byłam owinięta.  Może to nie suknia nie wiadomo za ile, ale byłam szczęśliwa, że jestem ubrana. Przynajmniej w niewielkim stopniu bo o bieliznę się nie pofatygował. Usiadłam na łóżku i złapałam w dłoń klej. Jak miałam skleić ten wazon.? Przecież dopasowanie części zajmie wieki. No cóż, nic nie poradzę. Trzeba się za to zabrać.
*
            -Posłuchaj mnie uważnie bo nie będę się powtarzał. Hinata Hyuga. Masz ją obserwować, zbliżyć się do niej ale żeby włos jej z głowy nie spadł. To ważne. I przyślij mi jakieś jej zdjęcia, które sam zrobisz. Trzeba postraszyć panią prokurator. –I się rozłączyłem. Nie potrzebował żadnych innych informacji. Za to mu płacę. Minęły już 3 godzin. Zobaczymy jak jej idzie Haruno. Z salonu nie było daleko do sypialni, którą kiedyś zajmowała moja matka. Na razie dziewczyna zostanie tam, aż się nie uspokoi. Nie ma potrzeby jej więzić. Nie jest w stanie stąd uciec. Telefon mam tylko ja, nie jest w stanie się z nikim skontaktować. Dziewczyna spała skulona na fotelu. Nie rozumiem jej. Ma wszystkie luksusy jakie mogłaby sobie wymarzyć. Nie jedna dałaby się pokroić za to by tu być, ale ona jest inna. Nie interesuje jej całe to bogactwo. Martwi się o przyjaciół, o bliskich. Przynajmniej na razie tak było. Nikt nie wie jakie planowała życie po dotarciu do celu-zamknięciu mojego brata w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Ale ja dobrze wiedziałem jakie miało być jej życie. Planowałem je od kiedy zaczęła śledztwo. Na początku chciałem zająć się nią przed rozprawą, ale sprawę otrzymał by inny prokurator a ta młoda zebrała tyle dowodów, że i tak by to nic Ne dało. W dodatku Itachi od razu by ją zabił. A ja miałem o wiele gorszą zemstę niż śmierć.  Cierpienie. Oh, niedługo znajdę swoje ukojenie. Umęczę ją jeszcze troszkę, a potem sprawię, aby mi zaufała, a potem uderzę ze zdwojoną siłą. Słodka zemsta już niedługo Sakura. Wazon stał na komodzie. Sklejony lecz mimo wszystko widać, że był uszkodzony. I tak będę musiał go oddać do restauratora. Podszedłem do dziewczyny. Naprawdę była podobna do mojej matki, ale mimo wszystko moja matka była rozsądna. Nigdy nie została wtajemniczona w interesy rodziny. Ojciec trzymał ją z daleka od tego. A ona była zwykłą kobietą, wychowującą synów, szczęśliwą, żyjącą z mężem za którym wskoczyła by w otchłań. I tak naprawdę to zrobiła. Zniszczyła samą siebie tym związkiem, ale mimo wszystko była szczęśliwa. Mój ojciec zrobił błąd. Gdyby wtajemniczył żoną w swoje ciemne interesy uratował by ją przed śmiercią z rąk morderców, ale kto wie, czy matka sama nie odebrała by sobie życia. Była zbyt zwykłą i honorową kobietą. Patrząc na Haruno myślę, że mogłoby tak być. Ta dziewczyna chciałaby umrzeć niż mieć cokolwiek wspólnego ze mną. Próbowała już się zabić, ale teraz już tego nie zrobi. Mam na nią haczyk. Będzie potulna. Leżała skulona jak piesek, słodko spała. jednak jej dłonie były wysunięte poza fotel. Były pocięte, musiała pokaleczyć je sobie porcelaną. Nie wyglądało to na cięcia samobójcy, tylko draśnięcia, z których leciutko ciekła krew. Dotknąłem jej policzka.  Była rozpalona.
            -Cholera… - wymknęło mi się. Znów. Podniosłem ją z fotela. Poruszyła się i podniosła delikatnie powieki. –Dlaczego spałaś na fotelu, a nie w łóżku?
            -Przepraszam, nie chciałam… zabrudzić ci pościeli. –Wyjąkała i znów zamknęła oczy. Powiedziała to prze sen. Nawet nie będzie pamiętać gdy się obudzi. Położyłem ją na łóżku. Otworzyłem szufladę i wyciągnąłem z niej apteczkę. Przemyłem jej rany, i delikatnie zabandażowałem dłonie. Chciało mi się śmiać. Wyglądała jak bokser po treningu. Oblana potem, zarumieniona, z bandażami. Ale mimo wszystko podziwiałem ją, ze nadal się trzyma. Nie jedna już dawno odeszłaby z tego świata. Zobaczymy jak długo. Poruszyła się nagle.
            -Zostaw! –Krzyknęła. –Odejdź! Nienawidzę cię! Zniszczyłeś mnie. –Wierciła się. Nie wiem czy miała zły sen czy majaczyła.
            -Cii –położyłem się obok niej. Złapała się mocno mojej koszuli i wtuliła się we mnie. Nie wiedziałem co mam zrobić. Lekki dreszcz przeszedł wzdłuż mojego kręgosłupa.
            -Dlaczego to tak bardzo boli? Dlaczego oni umarli? Mama, Tata, Sasori. Przecież oni mnie kochali. –Tak Sakura. Kochali Cię, a każdy kto obdarzy cię miłością jest skazany na śmierć. Jesteś przeklęta, a ja jestem żniwiarzem, który niesie zgubę. –Zabiję cię Uchiha. –wyszeptała. Sprawdziłem, nadal spała. Groziła mi? Śmieszne. Nie jest w stanie nic zrobić. To ja mam władzę. Ja jestem panem, a ona jest nędzną służką.
            Przebudziłem się pierwszy. Nadal spała, przynajmniej tak mi się zdawało. Przejechałem delikatnie po jej udzie. Drgnęła. Nie spała, poczuła mój dotyk.
            -Zostaw mnie! –odsunęła się.
            -No proszę, jednak nie śpisz. A wczoraj byłaś taka chętna. –Jej zdziwienie nie znało granic. Wczoraj przez gorączkę była jak pijana, niewiele z pewnością pamięta. Urwał jej się film. –Nie odsuwaj się, przecież już po wszystkim. Było cudownie prawda, kochanie? –Myślałem, że się rozpłacze. Była tykającą bombą.
            -Żartujesz, prawda? –Jęknęła.
            -Haha. A co myślisz? Że tknął bym cię? Oj nie. Nie pociągasz mnie. –Zaczerwieniła się. Chyba z wściekłości. Podniosła rękę by mnie uderzyć. Zamachnęła się a ja zręcznie zatrzymałem strzał. –O nie. Tak się nie będziemy bawić. Usiądź spokojnie a coś ci pokarzę.
            -Nie mam zamiaru cie słuchać! Nie masz nic co mogłoby mnie zainteresować. –Nie ukrywała obrzydzenia. Sto razy bardziej wolę jak śpi.
            -Spójrz. –Wyciągnąłem telefon z kieszeni spodni i pokazałem jej pewne zdjęcie. –Chyba poznajesz kto to jest.
            -Hinata. –Znów była zdziwiona. Uwielbiam zaskakiwać. –Skąd to masz?! –Przybliżyła twarz do telefonu by upewnić się, że to na pewno ona.
            -Powiedzmy, że twoja przyjaciółeczka ma ogon. Chyba nie chcesz żeby jej się coś stało prawda? Przypadkiem mogłaby wpaść do rzeki lub zginąć w jakimś wypadku? Radziłbym więc być posłusznym i robić to co ci karzę. –Nie wiedziałem jak zareaguje. Była dziwną kobietą. –Sceny prób samobójczych, które niedawno odstawiałaś były nie na miejscu. Jeśli ty zabijesz siebie, ja zabiję ją. Wszystkich twoich znajomych i ich bliskich. Nad Tokio rozniesie się fala morderstw i nie będzie już wspaniałej pani Prokurator, która znajdzie zabójcę. –Drwiłem z niej. Jakie to było słodkie. –Mam nadzieję, że te pocięte dłonie nie były kolejnym wyskokiem. Bo wiesz co się wtedy stanie. –Spojrzała na dłonie. Chyba dopiero teraz zdała sobie sprawę, że ma na nich bandaże.
            -Sasuke… -Przybliżyła się. –Pomogłeś mi? –Spojrzała mi w oczy.  Zostawałem nieporuszony. Nie chciałem by zobaczyła w nich cokolwiek. –Dziękuję. –Spojrzała na moje usta i pocałowała je delikatnie. Przymknąłem oczy gdy muskała swoimi delikatnymi ustami moje. Podobało mi się to. Czyżby wielka pani Haruno zapomniała o swojej zemście? I nagle pustka. Poczułem jak telefon zniknął z mojej dłoni i usta Sakury oddaliły się. Potem widziałem tylko jej sylwetkę biegnącą w stronę drzwi łazienki.
            -Niech cie szlak! –Podniosłem się szybko, lecz nie zdążyłem jej dopaść. Zniknęła za drzwiami łazienki, który zamknęła szczelnie na klucz. –Otwórz, może zlituję się nad tobą i kara będzie mniejsza! –Waliłem w drzwi. Jeśli zadzwoni do kogokolwiek mój plan legnie w gruzach. Cholera…


*


Od Life: I jest. Wyczekiwany rozdział 22. Notki stają się coraz dłuższe. Cieszycie się? Miała być wczoraj, ale niestety jarałam się Randym Ortonem i wkurzałam, na jego wygraną z Johnem Cena. Waa, tego nie wiedzieliście nie? Tak, tak. jestem wielką fanką WWE. Bu. To teraz się zastanówcie co będzie dalej XD
Zapraszam was jeszcze tu: Klik. 

12 komentarzy:

  1. Cieszę się i to jak! Super! Sakurcia dobra akcja! Gratuluję pomysłu ! ;D Sasuke jaki oschły i bezlitosny - masakra...
    Fajnie, że rozdział dłuższy i liczę na jeszcze większy ;] Akcja się super rozwija i już nie mogę się doczekać nexta! CZEKAM!!!
    Pozdrawiam i życzę weny ;D
    U mnie 6 rozdział^^
    sztuka-to-eksplozja-katsu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny !!! Cieszę się że w końcu pojawił się rozdział 22, masz rację rozdziały robią się coraz dłuższe :D Ciekawe czy Saki się gdzieś dodzwoni ? Albo jak tak to co zrobi jej Sas ? On jest nieobliczalny więc wszystko możliwe :) Nie mogę się doczekać nexta :* Jak się pojawi to mogłabyś mi proszę napisać na gg: 40827726 :) Mam nadzieję że next pojawi się teraz szybciej i będzie jeszcze dłuższy :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie ma gg, ale wszystko na bieżąco będzie na fejsie.
      W sumie chcę się już dzisiaj za ten rozdział zabrać.

      Usuń
    2. To fajnie już się nie mogę doczekać. :*

      Usuń
  3. Rozdział jest świetny :D Sakura daje popalić Sasuke i wystawia go na próbę...że dziewczyna nie boi się co on może jej zrobić zwłaszcza po tym jak zwinęła mu telefon (świetna akcja tak na marginesie, ja już myślałam, że zmieniła troche zdanie o nim a tu bum!) i uciekła do łazienki :P Jestem bardzo ciekawa co Sasuke jej za to zgotuje i nie ukrywam, że liczę na coś mrocznego i złego (haha). Tak więc mam nadzieje, że następny rozdział zawita tutaj szybko :P Życzę ogromnej dawki weny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale się cieszę z tego rozdziału ! Mmm lubie takiego oschłego Sasuke nie ma co ale zachowanie Sakury też mi się podoba. Dobrze, że umie się przeciwstawić i obronić, a nie tylko beczy :) Ciekawa jestem co wymyślisz na tą " karę " i czy Saki w ogóle się gdzieś dodzwoni. A co do tej kary to ja się chyba domyślam co to będzie ;-;
    Czekam z niecierpliwością na następną notkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem zdania, że chyba jednak kara będzie zupełnie inna niż wszyscy myślcie :>

      Usuń
  5. Muszę przyznać, że takiego zachowania po Sakurze się nie spodziewałam :P Brawa dla niej za pomysłowość. Nie dziwie się, że przechytrzyła Sasuke, chociaż zdziwiłam się gdy jej nie odepchnął. Również jestem ciekawa jak to się dalej potoczy. Może Sakura zadzwoni do Hinaty i ja ostrzeże? Jednak najbardziej ciekawi mnie to jak Sasuke się na niej odegra, bo szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Po nim można się wszystkiego spodziewać...

    Wiem, że zostało już mało czasu, ale czy jest szansa, że kolejna notka pojawi się w walentynki?

    Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział :D
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  6. W walentynki? Hmm. Możliwe, że nawet w walentynki jeśli do jutra uporam się ze wszystkimi sprawami jakie mam do zrobienia i załatwienia.
    Sama walentynek nie obchodzę więc mogę uznać, że to normalny dzień i pisać;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć nowe rozdziały na http://itachi-i-sakura-ai-shiteru.blogspot.com/ i http://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/ serdecznie zapraszam do przeczytania:D

    OdpowiedzUsuń
  8. [spam]
    Zapraszam na nowy rozdział na still-with-hearts-beating.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń