„Każdy człowiek ma
słaby punkt,
możemy być tyranami
bez serca, zawsze znajdzie się coś ważnego”
*
Zniszczyła jedną z niewielu
pamiątek, które pozostały mi po matce. Jedyne kobiecie mojego życia. Jedynej,
którą tak naprawdę kochałem. Jedynej, która wierzyła, że nie jestem diabłem
prosto z piekieł i jedynej, która mogła mieć nade mną władzę. Zniszczyła
resztki mojego człowieczeństwa. Ostatnią deskę ratunku dla siebie. Ta kobieta
tak bardzo przypominała mi moją matkę. Włosy, chodź innego koloru miały tą samą
długość i miękkość. Oczy, chodź nie były tak czarne jak moje miały ten sam
wyraz, gdzieś tam głęboko potrafiły kochać. Teraz przepełniał je strach. Haruno
bała się mnie tak samo, jak moja matka ojca. Z jednym wyjątkiem. Moja matka
mimo wszystko wierzyła, że on się zmieni, że zacznie zwracać na nią uwagę,
okaże czułość. On aż do jej śmierci pozostawał taki sam, nieporuszony. Kochał
ją na swój dziwny sposób. Nigdy jej nie skrzywdził. Dbał o nią, ale nie zdołał
zapewnić jej obrony. Zabili ją, no moich oczach poderznęli jej gardło. A ja nie
mogłem nic zrobić. Stałem i patrzyłem. A potem ja zabiłem ich. Śmierć, którą im
zgotowałem była tysiąc razy gorsza niż śmierć mojej matki. Przekręciłem klucz w
zamku. Miałem obawy czy tam wejść. Bałem się, że zabiję ją od razu. Działała mi
na nerwy. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem pokój jaki zostawiłem. Na łóżku leżała
drogocenna waza, a u moich stup siedziała skulona Haruno. Głowę miała schowaną
w kolanach, już nie płakała ale nawet nie drgnęła. Podszedłem do łóżka.
-Masz tutaj ubranie, ubierz się w
nie bo nie mogę na ciebie patrzeć. –Tak, nie patrzyłem. Nie dlatego, że się
bałem. Bałem się, że skrócę jej cierpienia, a tego nie było w moich planach – A
i jeszcze masz tu klej. Gdy przyjdę waza ma być w jednym kawałku. – I nie
zwracając na nią uwagi znów się ulotniłem. Lepiej żeby ja poskładała, inaczej
gorzko tego pożałuje.
*
Poszedł? Wyszedł? Już go nie ma? Czy
diabeł wrócił do swoich otchłani piekielnych? Podniosłam głowę i zobaczyłam
pusty pokój. Uratowana, przynajmniej na razie. Dźwignęłam się z podłogi.
Sprawdziłam, czy drzwi są zamknięte. Niestety, nie popełnił pomyłki. Na łóżku
leżała sukienka. Szeroka, troszkę w większym rozmiarze, w kolorze białym, na
plecach miała malutki biało, czerwony wachlarzyk. Nie był to żaden z moich
ciuchów. Nałożyłam to na siebie i zrzuciłam zasłonę, którą byłam owinięta. Może to nie suknia nie wiadomo za ile, ale
byłam szczęśliwa, że jestem ubrana. Przynajmniej w niewielkim stopniu bo o
bieliznę się nie pofatygował. Usiadłam na łóżku i złapałam w dłoń klej. Jak
miałam skleić ten wazon.? Przecież dopasowanie części zajmie wieki. No cóż, nic
nie poradzę. Trzeba się za to zabrać.
*
-Posłuchaj mnie uważnie bo nie będę
się powtarzał. Hinata Hyuga. Masz ją obserwować, zbliżyć się do niej ale żeby
włos jej z głowy nie spadł. To ważne. I przyślij mi jakieś jej zdjęcia, które
sam zrobisz. Trzeba postraszyć panią prokurator. –I się rozłączyłem. Nie potrzebował
żadnych innych informacji. Za to mu płacę. Minęły już 3 godzin. Zobaczymy jak
jej idzie Haruno. Z salonu nie było daleko do sypialni, którą kiedyś zajmowała
moja matka. Na razie dziewczyna zostanie tam, aż się nie uspokoi. Nie ma
potrzeby jej więzić. Nie jest w stanie stąd uciec. Telefon mam tylko ja, nie jest
w stanie się z nikim skontaktować. Dziewczyna spała skulona na fotelu. Nie
rozumiem jej. Ma wszystkie luksusy jakie mogłaby sobie wymarzyć. Nie jedna
dałaby się pokroić za to by tu być, ale ona jest inna. Nie interesuje jej całe
to bogactwo. Martwi się o przyjaciół, o bliskich. Przynajmniej na razie tak
było. Nikt nie wie jakie planowała życie po dotarciu do celu-zamknięciu mojego
brata w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Ale ja dobrze wiedziałem jakie miało
być jej życie. Planowałem je od kiedy zaczęła śledztwo. Na początku chciałem
zająć się nią przed rozprawą, ale sprawę otrzymał by inny prokurator a ta młoda
zebrała tyle dowodów, że i tak by to nic Ne dało. W dodatku Itachi od razu by
ją zabił. A ja miałem o wiele gorszą zemstę niż śmierć. Cierpienie. Oh, niedługo znajdę swoje
ukojenie. Umęczę ją jeszcze troszkę, a potem sprawię, aby mi zaufała, a potem uderzę
ze zdwojoną siłą. Słodka zemsta już niedługo Sakura. Wazon stał na komodzie.
Sklejony lecz mimo wszystko widać, że był uszkodzony. I tak będę musiał go
oddać do restauratora. Podszedłem do dziewczyny. Naprawdę była podobna do mojej
matki, ale mimo wszystko moja matka była rozsądna. Nigdy nie została
wtajemniczona w interesy rodziny. Ojciec trzymał ją z daleka od tego. A ona
była zwykłą kobietą, wychowującą synów, szczęśliwą, żyjącą z mężem za którym
wskoczyła by w otchłań. I tak naprawdę to zrobiła. Zniszczyła samą siebie tym związkiem,
ale mimo wszystko była szczęśliwa. Mój ojciec zrobił błąd. Gdyby wtajemniczył
żoną w swoje ciemne interesy uratował by ją przed śmiercią z rąk morderców, ale
kto wie, czy matka sama nie odebrała by sobie życia. Była zbyt zwykłą i honorową
kobietą. Patrząc na Haruno myślę, że mogłoby tak być. Ta dziewczyna chciałaby
umrzeć niż mieć cokolwiek wspólnego ze mną. Próbowała już się zabić, ale teraz
już tego nie zrobi. Mam na nią haczyk. Będzie potulna. Leżała skulona jak
piesek, słodko spała. jednak jej dłonie były wysunięte poza fotel. Były
pocięte, musiała pokaleczyć je sobie porcelaną. Nie wyglądało to na cięcia
samobójcy, tylko draśnięcia, z których leciutko ciekła krew. Dotknąłem jej policzka.
Była rozpalona.
-Cholera… - wymknęło mi się. Znów. Podniosłem
ją z fotela. Poruszyła się i podniosła delikatnie powieki. –Dlaczego spałaś na
fotelu, a nie w łóżku?
-Przepraszam, nie chciałam…
zabrudzić ci pościeli. –Wyjąkała i znów zamknęła oczy. Powiedziała to prze sen.
Nawet nie będzie pamiętać gdy się obudzi. Położyłem ją na łóżku. Otworzyłem
szufladę i wyciągnąłem z niej apteczkę. Przemyłem jej rany, i delikatnie zabandażowałem
dłonie. Chciało mi się śmiać. Wyglądała jak bokser po treningu. Oblana potem,
zarumieniona, z bandażami. Ale mimo wszystko podziwiałem ją, ze nadal się
trzyma. Nie jedna już dawno odeszłaby z tego świata. Zobaczymy jak długo.
Poruszyła się nagle.
-Zostaw! –Krzyknęła. –Odejdź!
Nienawidzę cię! Zniszczyłeś mnie. –Wierciła się. Nie wiem czy miała zły sen czy
majaczyła.
-Cii –położyłem się obok niej. Złapała
się mocno mojej koszuli i wtuliła się we mnie. Nie wiedziałem co mam zrobić.
Lekki dreszcz przeszedł wzdłuż mojego kręgosłupa.
-Dlaczego to tak bardzo boli?
Dlaczego oni umarli? Mama, Tata, Sasori. Przecież oni mnie kochali. –Tak Sakura.
Kochali Cię, a każdy kto obdarzy cię miłością jest skazany na śmierć. Jesteś
przeklęta, a ja jestem żniwiarzem, który niesie zgubę. –Zabiję cię Uchiha. –wyszeptała.
Sprawdziłem, nadal spała. Groziła mi? Śmieszne. Nie jest w stanie nic zrobić.
To ja mam władzę. Ja jestem panem, a ona jest nędzną służką.
Przebudziłem się pierwszy. Nadal
spała, przynajmniej tak mi się zdawało. Przejechałem delikatnie po jej udzie.
Drgnęła. Nie spała, poczuła mój dotyk.
-Zostaw mnie! –odsunęła się.
-No proszę, jednak nie śpisz. A
wczoraj byłaś taka chętna. –Jej zdziwienie nie znało granic. Wczoraj przez
gorączkę była jak pijana, niewiele z pewnością pamięta. Urwał jej się film. –Nie
odsuwaj się, przecież już po wszystkim. Było cudownie prawda, kochanie? –Myślałem,
że się rozpłacze. Była tykającą bombą.
-Żartujesz, prawda? –Jęknęła.
-Haha. A co myślisz? Że tknął bym
cię? Oj nie. Nie pociągasz mnie. –Zaczerwieniła się. Chyba z wściekłości.
Podniosła rękę by mnie uderzyć. Zamachnęła się a ja zręcznie zatrzymałem
strzał. –O nie. Tak się nie będziemy bawić. Usiądź spokojnie a coś ci pokarzę.
-Nie mam zamiaru cie słuchać! Nie
masz nic co mogłoby mnie zainteresować. –Nie ukrywała obrzydzenia. Sto razy
bardziej wolę jak śpi.
-Spójrz. –Wyciągnąłem telefon z
kieszeni spodni i pokazałem jej pewne zdjęcie. –Chyba poznajesz kto to jest.
-Hinata. –Znów była zdziwiona.
Uwielbiam zaskakiwać. –Skąd to masz?! –Przybliżyła twarz do telefonu by upewnić
się, że to na pewno ona.
-Powiedzmy, że twoja przyjaciółeczka
ma ogon. Chyba nie chcesz żeby jej się coś stało prawda? Przypadkiem mogłaby
wpaść do rzeki lub zginąć w jakimś wypadku? Radziłbym więc być posłusznym i
robić to co ci karzę. –Nie wiedziałem jak zareaguje. Była dziwną kobietą. –Sceny
prób samobójczych, które niedawno odstawiałaś były nie na miejscu. Jeśli ty
zabijesz siebie, ja zabiję ją. Wszystkich twoich znajomych i ich bliskich. Nad
Tokio rozniesie się fala morderstw i nie będzie już wspaniałej pani Prokurator,
która znajdzie zabójcę. –Drwiłem z niej. Jakie to było słodkie. –Mam nadzieję,
że te pocięte dłonie nie były kolejnym wyskokiem. Bo wiesz co się wtedy stanie.
–Spojrzała na dłonie. Chyba dopiero teraz zdała sobie sprawę, że ma na nich bandaże.
-Sasuke… -Przybliżyła się. –Pomogłeś
mi? –Spojrzała mi w oczy. Zostawałem
nieporuszony. Nie chciałem by zobaczyła w nich cokolwiek. –Dziękuję. –Spojrzała
na moje usta i pocałowała je delikatnie. Przymknąłem oczy gdy muskała swoimi
delikatnymi ustami moje. Podobało mi się to. Czyżby wielka pani Haruno
zapomniała o swojej zemście? I nagle pustka. Poczułem jak telefon zniknął z
mojej dłoni i usta Sakury oddaliły się. Potem widziałem tylko jej sylwetkę biegnącą
w stronę drzwi łazienki.
-Niech cie szlak! –Podniosłem się
szybko, lecz nie zdążyłem jej dopaść. Zniknęła za drzwiami łazienki, który
zamknęła szczelnie na klucz. –Otwórz, może zlituję się nad tobą i kara będzie
mniejsza! –Waliłem w drzwi. Jeśli zadzwoni do kogokolwiek mój plan legnie w
gruzach. Cholera…
*
Od
Life: I jest. Wyczekiwany rozdział 22. Notki stają się coraz dłuższe. Cieszycie
się? Miała być wczoraj, ale niestety jarałam się Randym Ortonem i wkurzałam, na
jego wygraną z Johnem Cena. Waa, tego nie wiedzieliście nie? Tak, tak. jestem
wielką fanką WWE. Bu. To teraz się zastanówcie co będzie dalej XD
Zapraszam was jeszcze tu: Klik.
Zapraszam was jeszcze tu: Klik.
Cieszę się i to jak! Super! Sakurcia dobra akcja! Gratuluję pomysłu ! ;D Sasuke jaki oschły i bezlitosny - masakra...
OdpowiedzUsuńFajnie, że rozdział dłuższy i liczę na jeszcze większy ;] Akcja się super rozwija i już nie mogę się doczekać nexta! CZEKAM!!!
Pozdrawiam i życzę weny ;D
U mnie 6 rozdział^^
sztuka-to-eksplozja-katsu.blogspot.com
Świetny !!! Cieszę się że w końcu pojawił się rozdział 22, masz rację rozdziały robią się coraz dłuższe :D Ciekawe czy Saki się gdzieś dodzwoni ? Albo jak tak to co zrobi jej Sas ? On jest nieobliczalny więc wszystko możliwe :) Nie mogę się doczekać nexta :* Jak się pojawi to mogłabyś mi proszę napisać na gg: 40827726 :) Mam nadzieję że next pojawi się teraz szybciej i będzie jeszcze dłuższy :*
OdpowiedzUsuńNiestety nie ma gg, ale wszystko na bieżąco będzie na fejsie.
UsuńW sumie chcę się już dzisiaj za ten rozdział zabrać.
To fajnie już się nie mogę doczekać. :*
UsuńRozdział jest świetny :D Sakura daje popalić Sasuke i wystawia go na próbę...że dziewczyna nie boi się co on może jej zrobić zwłaszcza po tym jak zwinęła mu telefon (świetna akcja tak na marginesie, ja już myślałam, że zmieniła troche zdanie o nim a tu bum!) i uciekła do łazienki :P Jestem bardzo ciekawa co Sasuke jej za to zgotuje i nie ukrywam, że liczę na coś mrocznego i złego (haha). Tak więc mam nadzieje, że następny rozdział zawita tutaj szybko :P Życzę ogromnej dawki weny :D
OdpowiedzUsuńAle się cieszę z tego rozdziału ! Mmm lubie takiego oschłego Sasuke nie ma co ale zachowanie Sakury też mi się podoba. Dobrze, że umie się przeciwstawić i obronić, a nie tylko beczy :) Ciekawa jestem co wymyślisz na tą " karę " i czy Saki w ogóle się gdzieś dodzwoni. A co do tej kary to ja się chyba domyślam co to będzie ;-;
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następną notkę
Jestem zdania, że chyba jednak kara będzie zupełnie inna niż wszyscy myślcie :>
UsuńMuszę przyznać, że takiego zachowania po Sakurze się nie spodziewałam :P Brawa dla niej za pomysłowość. Nie dziwie się, że przechytrzyła Sasuke, chociaż zdziwiłam się gdy jej nie odepchnął. Również jestem ciekawa jak to się dalej potoczy. Może Sakura zadzwoni do Hinaty i ja ostrzeże? Jednak najbardziej ciekawi mnie to jak Sasuke się na niej odegra, bo szczerze mówiąc nie mam pojęcia. Po nim można się wszystkiego spodziewać...
OdpowiedzUsuńWiem, że zostało już mało czasu, ale czy jest szansa, że kolejna notka pojawi się w walentynki?
Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział :D
Pozdrawiam i życzę weny!
W walentynki? Hmm. Możliwe, że nawet w walentynki jeśli do jutra uporam się ze wszystkimi sprawami jakie mam do zrobienia i załatwienia.
OdpowiedzUsuńSama walentynek nie obchodzę więc mogę uznać, że to normalny dzień i pisać;p
Cześć nowe rozdziały na http://itachi-i-sakura-ai-shiteru.blogspot.com/ i http://itachi-i-sakura-wielka-milosc-shinobi.blogspot.com/ serdecznie zapraszam do przeczytania:D
OdpowiedzUsuń[spam]
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział na still-with-hearts-beating.blogspot.com :)
Taki spam to ja lubię <3
Usuń