„Jeśli ktoś znika z
twojego życia i wiesz że już go nigdy nie zobaczysz.
Możesz napisać
wszystkie rzeczy których nie mogłeś powiedzieć ,ale chciałeś
Weź kartkę,
długopis i napisz list. To może być długie, a może zawierać jedno słowo.
Napisz to do człowieka
który odszedł, ale nie wysyłaj tego. Kiedy napiszesz, spal to.
Zostaniesz
uwolniony od wszystkich uczuć i emocji.”
*
Strach jest spowodowany wewnętrzną
obawą przed nieznanym, troską o życie innych jak i swoje. Strach paraliżuje,
ale także daje odwagę. Odwaga jest przetrwaniem, walką o życie. Ale tę walkę
można przegrać. Można przegrać też życie. Bo, gdy umiera ktoś bliski życie
staje się bezcelowe. Wyrzuty sumienia są głośniejsze niż szept duszy, proszący
o przetrwanie. A sumienie nie zamilknie. Ono jest głuche na prośby człowieka,
na jego ciche, gorzkie łkanie. Sumienie wyniszczy każdego, kto je posiada, bo
to jego rola. I prędzej czy później i tak doprowadzi nas do obłędu. A wtedy
nadejdzie Śmierć. Cicha Pani, która podziękuje sumieniu za kolejną ofiarę.
Zatopi zmysły swej zdobyczy w cichej kołysance. Kołysance bez przebaczenia, bez
ulgi. W ciemności.
Moje oczy spowiła ciemność mimo,
że byłam pewna, że są otwarte. Czułam pod sobą zimno i delikatność. Niewiele
pamiętałam z poprzednich wydarzeń. Czułam się dziwnie. Moje przeczucia mówiły,
że stało się coś złego. Coś co bardzo mnie raniło, ale nie mogłam sobie
przypomnieć co to takiego. Byłam sama. W otchłani myśli. Pusta, bez wspomnień.
Chciałabym czuć, cokolwiek: ból, złość, nienawiść, strach, szczęście. Tak,
musiało coś się stać. Przecież tyle negatywnych uczuć nie mogło narodzić się w
mojej głowie od tak. Próbowałam się podnieść. Nie byłam pewna czy mogę, bo
przecież miejsce w którym jestem mogło być czymkolwiek. Trumną, w której
zakopano mnie przez grzechy, które w życiu popełniłam, a może ciemnym lochem,
dziurą wykutą w skale, moim pokojem. Nie, mój pokój nigdy nie był tak ciemny i
tak zimny. Nie mogłam przyzwyczaić oczu
do ciemności. Przecież musi być tu jakieś źródło światła, światełko w tunelu.
Usiadłam. Czyli dzięki Bogu nie zakopano mnie w trumnie-żywcem. Pokręciłam
głową w kółko, przesunęłam się prawo. Powoli, delikatnie szukając przedmiotów,
gruntów, przepaści. To na czym siedziałam było miękkie. Przesuwając się,
natrafiłam na przepaść. Delikatnie zsunęłam stopę w otchłań. Nie byłam pewna
czy mogę spodziewać się gruntu, dlatego robiłam to ostrożnie. I nagle
odetchnęłam. Moja stopa stanęła delikatnie na czymś twardym.
-Podłoga? – Powiedziałam sama do
siebie. To musiała być podłoga, a to na czym w tym momencie siedziałam to z
pewnością łóżko. Czyli znajduję się w pomieszczeniu, a więc gdzieś muszą być
okna. Postawiłam drugą stopę na podłodze i wstałam. Delikatnie, małymi
kroczkami przesuwałam się po posadzce. Wyciągnęłam ręce przed siebie szukając
jakichkolwiek przeszkód. Przemierzałam ciemność, nie wiedziałam nawet jak
długo. Z pewnością były to chwile, ciągnące się w nieskończoność. Jak jazda we
mgle. Nagle dotknęłam czegoś. Jakby materiał, lekkie i zwiewne, unoszące się w
powietrzu. Szarpnęłam tym na bok i ujrzałam granat nieba i miliony mrugających
gwiazd. Ludzi, którzy umarli i spoglądają na nas, tam z wysoka oglądają nasze
życie. Okno przez które patrzyłam było wyjściem na taras. Niestety zakluczonym,
ponieważ szarpniecie nie dało żadnego skutku. Nie było księżyca, zakryła go
jedna, drobna chmurka która tamowała większość jego światła. Odwróciłam się w
stronę pomieszczenia. Pokój w ciemnym kolorze. Czarne zasłony, które teraz
znajdowały się obok mnie, ogromne łóżko z baldachimem w ciemnych kolorach i
postać siedząca na wielkim fotelu. Drgnęłam. Nie mogłam dostrzec kto to jest. Słaby
blask gwiazd zdołał oświetlić tylko stopy wysunięte przed fotel. Bose stopy i
kawałek spodni nieznajomego nawet nie drgnęły.
-Kim Jesteś? – Zapytałam
niepewnie. Byłam przestraszona. Nie wiedziałam gdzie jestem, miałam dziurę w
pamięci, a naprzeciwko mnie siedział nieznajomy, który mógł być moim wrogiem,
lub zbawcą.
-Twoją zgubą. – Usłyszałam. Więc
jednak był złym charakterem. Pytanie tylko skąd się u wziął, i kim jest?
-Co ja tu robię? Co Ty tutaj
robisz? – Kolejne pytania. Miałam wiele pytań. Jednak odpowiedzi były krótkie i
nic mi nie mówiące.
-Rozmawiamy sobie. – Mój rozmówca
miał naprawdę niezłe poczucie humoru. Irytowało mnie to, że nie wiem kim jest.
Nagle w ciemności rozbłysły dwa czarne punkty z niewielką białą otoczką. Oczy,
to były jego oczy. Mroczne, czarne. Tylko jedna osoba miała takie oczy.
-Itachi... – wyszeptałam. Strach nie dawał mi sie ruszyć. -Uchiha
Itachi. -zrobiłam krok w tył, gdy stopy zniknęły mi z zasięgu wzroku. -Nie
możliwe. Przecież ty jesteś w więzieniu. -Cyniczny śmiech, rechot, który
ogłuszał moje zmysły.
-Mylisz się Haruno. Nie jestem
Itachim, on byłby zbawieniem dla ciebie, zapewnił by Ci szybką śmierć. Ja
zgotuję ci piekło, będziesz umierała każdego dnia na nowo, będziesz cierpiała,
a ja będę sie napawał twoim upadkiem. Będziesz jak Prometeusz, a ja będę orłem,
który będzie ci wyjadał resztki nadziei.- I wtedy wyszedł z cienia. To nie był
itachi, to był...
-Uchiha Sasuke -Wszystko wróciło.
Śmierć Sasori'ego, szpital, statek, porwanie, ocean. Przypomniałam sobie każdą
sekundę tego piekła. Piekła, które trwało od niedawna, a ja czułam jakby
ciągnęło się latami. On chciał zemsty, a ja ponosiłam karę za swoją głupotę.
Straciłam bliskich, dom, życie. Nie, nadal żyję, straciłam szansę na normalne
życie. Na nową rodzinę, na miłość, przyjaciół i szczęście.
-Oo, przypomniałaś sobie? Na
szczęście bo nie chciał bym od nowa pokazywać ci co cię spotkało i jeszcze
spotka, to by było takie uciążliwe. - Cofnęłam się i napotkałam na plecach
zimne szkło. On podchodził coraz bliżej, a ja byłam w pułapce. Odwróciłam się
tyłem do niego, by nie patrzeć na te zimne oczy. Szarpałam tymi cholernymi
drzwiami, które imitowały okno, waliłam z nadzieję, że pękną. A tu nic, ani
ryski. - Nie łódź się, to szkło nie pęka. - Szept, rozległ się przy moim uchu. Poczułam
dłoń w talii. Dokładnie, dotyk każdego palca ziębił mi skórę. Jego dłonie były
tak samo zimne jak on sam. I nagle zdałam sobie sprawę, że jestem naga. Na moim
ciele nie było ani centymetra tkaniny. Odsunęłam się od niego i wskoczyłam za
zasłonę. Jak on śmiał? Jak śmiał na mnie patrzeć, jak śmiał mnie dotykać?!
-Zostaw mnie, odejdź! - Krzyczałam
mimo, że wiedziałam, że nic mi to nie da. Był okropny. Nienawidziłam go, ale
strach który we mnie wywierał był ogromny. Był uosobieniem diabła, któr miał
mnie zniszczyć.
-Czy ty myślisz Haruno, że w
swoim życiu nie widziałem nagiego ciała? Mylisz się, widziałem ich wiele.
bardziej powabniejszych i zgrabniejszych niż twoje. Nie łudźmy się, jesteś
przeciętna. - Przeciętna? Fakt, nigdy nie dbałam o swoje ciało. Wykonywałam
podstawowe zabiegi typowe dla kobiety w XXI wieku. Ale nie chodziłam na
siłownię, nie liczyłam kalorii. Ale z pewnością nie może mnie porównywać do
innych. Jestem sobą i to czyni mnie wyjątkową na swój sposób. Moja ręka zamachnęła
się i wylądowała na jego policzku. Nie będzie mnie obrażał, nie on! na jego
twarzy pojawiło się zdziwienie, które po chwili zmieniło się we wściekłość.
-Przesadziłaś! - Ryknął. Wtedy
wiedziałam, że powinnam się zacząć bać.
*
Mała, głupia kobieta. Co ona
sobie myślała, że może mnie bezkarnie uderzyć? Że tak po prostu odejdę i zostawię ją w spokoju? Tak
bardzo się myliła. Powinna wiedzieć, do czego jestem zdolny, jak bardzo mogę ją
skrzywdzić, ale mimo tego nie zawahała się, nie dała się obrażać. Mimo swoich
dołków emocjonalnych miała charakterek. Złapałem ją w pasie przez zasłonę i
podniosłem do góry. Szarpała się i nie puszczała kawałka materiału myśląc, że
ją obroni. Pociągnąłem gwałtowniej, a materiał odczepił się od karnisza.
Zrobiłem kilka kroków i rzuciłem ją na łóżko. Z impetem upadła na miękki
materac. Mimo wszystko musiało ją troszkę zaboleć, o to chodziło. Usiadłem na
niej okrakiem. Szamotała sie, szukała wyjścia z opresji. ucieczki ode mnie, ale
nie wiedziała, że jej nie ma. Nikt nie zdoła mi uciec, zwłaszcza tak marna
osóbka jak ona.
-Trzeba panować nad ruchami,
tatuś cie nie nauczył, że nie podnosi się rąk na silniejszych? -Spochmurniała-
Ach tak, zapomniałem. Mój brat ich zabił. Patrzył jak twój tatuś błaga o
litość. Jakież to było zabawne. Wiesz, wszystko mi opowiedział. Twoja matka
jęczała jak suka nad jego ciałem. A Itachi po prostu stał i się śmiał.
Rozkoszne prawda? Wszystko mi opowiedział. Uwielbiałem tą historię. - Ach, ja
cudownie było patrzeć gdy w jej oczach pojawiają się zły. Ranienie jej było lekarstwem
na samotność, którą ona sama spowodowała.
-Jesteś psychopatą! - Krzyczała,
szamocząc się. Była tak piękna, taka drobna i krucha. Jak ulubiona waza mojej
matki, która stała teraz na stoliczku obok nas. trzeba będzie ją stąd usunąć. jest
zbyt cenna.
-Tylko według ciebie. Tyle kobiet
padło mi już do stup. Prosiły, błagały bym tylko na nie spojrzał. A ty co?
Udajesz wspaniałą panią prokurator, cnotkę, niepokalana dziewicę. Jak długo
jeszcze pozostaniesz w taki stanie? Jak myślisz? - Pocałowałem ją, gwałtownie i
mocno. Z największa zachłannością. Nie dlatego, że miałem to w planie.
Musiałem, jej usta kusiły, ciało przyciągało. W sumie, było mi to na rękę.
upokorzenie jej było w moich planach. Co by ludzie powiedzieli, gdyby
dowiedzieli się, że baraszkuje z bratem skazańca. Nie zniosła by tego.
Dotykałem jej ramion, jej skóry. Błądziłem ustami po jej ciele, w czasie gru
ona łkała i prosiła bym przestał. - Cóż, Sama powiedziałaś, że jesteś moją
żoną. Chyba czas najwyższy przypieczętować nasze małżeństwo. -Kontynuowałem
pocałunki.
-Zostaw mnie! -Usłyszałem jej
krzyk i poczułem ból na głowie. Trzask i chwilowe zamroczenie. Zepchnęła mnie z
siebie, zabrała strzępki zasłony, owinęła się nimi i uciekła w stronę drzwi.
Zajęło mi chwilę pozbieranie się po szoku, którego doznałem. Gdy odzyskałem
świadomość spojrzałem co było przyczyną bólu. Porcelanowa waza mojej matki, a
raczej jej roztrzaskane strzępki leżały na pościeli. Ogarnęła mnie wściekłość.
Złapałem się za głowę. Poczułem krew na palcach. Wstałem. Ona szarpała się z
drzwiami. Podszedłem do niej i odwróciłem ku sobie, po czym wymierzyłem jej siarczysty
policzek.
-Jesteś potworem! - złapała się
za bolące miejsce i zsunęła się po ścianie obok drzwi. Nie spoglądając na nią
dłużej wyszedłem, trzaskając drzwiami i zamykając je na klucz. Płakała cicho,
lecz dosłyszalnie. To jeszcze nie koniec, oj nie. Odwróciłem sie i ruszyłem
korytarzem tylko w sobie znaną stronę.
*
Od
Life: Aj, długa
notka. Marudziliście, że długo mnie nie było i że krótko piszę. Powróciłam z
weną, mam nadzieję, że zostanie ona ze mną na dłużej. Zmieniłam wygląd, na razie tylko na taki było
mnie stać. Stworzyłam e-mail dla bloga i stronę na facbooku, do której
polubienia serdecznie zapraszam. Beda tam ukazywały się informacje co do nowych
rozdziałów. Mam nadzieję, że się podobało. Proszę, nie karajcie mnie za
piosenkę w tle, ale tak bardzo pasuje mi do tego opowiadania. W sumie to
przecież jej słuchając je wymyśliłam. :*
Świetny rozdział :) Ciesze się, że wróciłaś i kontynuujesz bloga :D Ach ten Sasuke taki zły, taki zimny, taki przystojny :P Trochę się zawiodłam, że jednak scena w łóżku nie skończyła się inaczej :D Ale wiem, że masz plan co do opowiadania więc będę siedzieć cichutko :) Czekam na następny rozdział, który mam nadzieje ukarze się szybciutko :)
OdpowiedzUsuńGdzie tam plan. Wszystko wymyślam jak piszę, Nigdy nie wiem co sie do końca wydarzy. Jest kilka wątków, które wymyśliłam i muszę uwzględnić, bo są ważne ale one sięgają rozdziałów ok. 25 ;p
UsuńOj, ceny łóżkowe często będą się tak kończyć.
Ach no jakoś przeżyję te sceny, zwłaszcza że zawsze towarzyszą temu obroty rąk i usta Sasuke :)
UsuńAjajajajaj ! Ten Sasuke taki zimny i obojętny... Uwielbiam go takiego :) Bardzo się cieszę, że w końcu pojawiła się tu notka. Bardzo lubie takie rozdziały z lekką przemocą hah... Sasuke się mocno wkurzył za tą wazę. Ciekawe co wymyśli za karę dla naszej Haruno. Czekam na kolejną notkę i mam nadzieję, że się pojawi niedługo :)
OdpowiedzUsuńahhh!! Opowiadanie świetne :) A to jak przedstawiasz Sasuke jest genialne :D Zaborczy i oschły... do czasu??? Fajne było to, że nazwał ją przeciętną a w myślach wychwalał :D Oby tak dalej :P
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej :)
Jejciu ten Sasuke w mrocznej stronie jest super :D Ciekawe co on tam jeszcze jej wymyśli :) Długo cię tak nie było że myślałam już że nie wrócisz, strasznie podoba mi się szablon i to że ta notka była trochę dłuższa :D Czekam teraz na nexta i mam nadzieję że pisanie nie zajmkie ci tyle czasu jak ostatnio :p Oby ci wena sprzyjała :*
OdpowiedzUsuńCudowna notka :D Mi również ciemna strona Sasuke najbardziej się podoba ;) Mam nadzieję, że ten jego charakterek nie zniknie, jednak mógłby wreszcie się opamiętać i zacząć lepiej traktować Sakure. Przecież ona tak na prawdę nie jest niczemu winna... Współczuję jej bo nigdy nie wiadomo co takiego wymyśli Sasuke... Zresztą teraz wszystko jest w twoich rękach :D Mam nadzieję, że notka pojawi się już niedługo ;) Czekam z niecierpliwością :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!
Zaglądam codziennie i nic. Zaglądam dziś i buuum ! Jest rozdział ! Wiesz jak mnie uszczęśliwiłaś ? Takiego człowieczka jak ja ? jej jej jej<3
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi i rozdział to:
Powiem tyle: ja na miejscu Sakury strzeliłabym sobie już dawno w głowę. Jak słowo daje ! Ja bym już nie wytrzymała z takim Sasuke ! Wolałabym popełnić samobójstwo i mieć spokój z brunetem na wieki wieków xd
Ale ogólnie to baardzo mi się podobała notka.
Pozdrawia i życzę weny. Do następnej !
*Widzę, ze nie masz zakładki SPAM , dlatego tutaj wkleję swój bloguś :http://familijna-zgoda.blogspot.com/
Mam nadzieję, ze się spodoba
P.S wygląd bloga : Boski !! *.* świetne kolorki i oczywiście SasuSaku .
Usuń1. Masz zajebisty nagłówek
OdpowiedzUsuń2. Wgl masz zajebisty wygląd bloga
4.TO
5.JEST
6.NIE
7.FAIR
8.ŻE
9.MOŻNA
10.MIEĆ
11.TAKI
12.TALENT
!!!
Nie dość, że blog sam w sobie przyciąga to... to... to ... NIE! Kurde! Nie zgadzam się! MÓWIĘ STANOWCZE NIE!
O nie! Ja się tak nie bawię! Idę sobie stąd!
To jest genialne, wciągające, wręcz perfekcyjne !! Nie ma tak! LOL XD
Uwielbiam już autorkę <3 Pozdrawiam!!! Dzięki za dawkę porządnego czytania! ^^
Weny życzę!
Btw zapraszam serdecznie czytelników oraz autorkę do mnie na bloga^^ Komentarze i obserwacja (A SZCZEGÓLNIE CZYTANIE) MILE WIDZIANE ;3
http://sztuka-to-eksplozja-katsu.blogspot.com/