Leżałam sama
w szpitalnej Sali. Czułam jego dłonie na sobie. Jego ohydne usta na moich.
Czułam wstręt do samej siebie. Teraz była chwila spokoju przed kolejnym
piekłem. Zamknęłam oczy.
-Gdzie są akta, pytam! –Krzyczał, całował.
Nie chciałam jego dotyku. Chciałam spokoju. Mogłam go dostać. Wystarczyło tylko
powiedzieć mu gdzie są akta. Ale to było wykroczeniem wobec mojemu sumieniu .
Jeśli Itachi wydostałby się na wolność moje życie byłoby podwójnym piekłem,
czymś gorszym. Jego dłonie jeździły po moim brzuchu.
-W sejfie. –wydusiłam z siebie.
-Mało, ale lepiej.- uśmiechnął się cynicznie. –Gdzie jest sejf?
-W fotelu przy biurku, pod nim. –powiedziała to.
Jestem głupia. Bylebym tego nie żałowała.
-No i widzisz, tak trudno było. Teraz podaj
tylko kod do sejfu.
-4686-Cudownie. Zniszczyłam wszystko.
Moje oczy
się otwarły. Tak, zniszczyłam wszystko a wczorajsza noc będzie mnie prześladować
do końca życia. Uchiha są groźnymi przestępcami . I tak w końcu któryś z nich
mnie zabije. Dziwne było, że Itachi nie zrobił ego jeszcze zanim miał okazję. Wiedział,
że go wsadzę. To było więcej niż pewne.
Drzwi gwałtownie się otworzyły a w nich stanęła pielęgniarka. Trochę
wystraszona.
-Pani
Sakuro, proszę się szybko ubrać, proszę. –była wystraszona. –Oto ciuchy. Tylko proszę,
szybko. –Zdziwiła mnie, co jej się stało.
-O co
chodzi? –Kobieta podeszłą do mnie i zaczęła rozkładać na łóżku ciuchy. Moje ciuchy.
-Pani mąż
jest bardzo zły.- Mąż? To ja mam męża? Ten drań posunął się za daleko. - Podsłuchałam
rozmowę, że jeśli nie będzie pani przygotowana to będzie bardzo źle. Zaraz tu
przyjdzie. Widziałam jego oczy, gdy stąd wyszedł. Były takie dzikie i mroczne. Inne niż
wcześniej. Nie chcę żeby pani miła kłopoty. –Ubrałam się, a w tym samym czasie
on wszedł . Dostojny, zadowolony stanął w drzwiach. Widząc że zakładam buty zmarszczył
brwi. Pielęgniarka skuliła się lekko.
-Spokojnie, pogładziłam
ją po ramieniu. Porozmawiam z moim „Mężem”. –Specjalnie zaakceptowałam ten przydomek.
Piguła wyszła a my zostaliśmy sami.
-Och, mąż?
No Haruno tak sobie nie schlebiaj. –zrobił
pewny krok w moją stronę. Podszedł jeszcze bliżej. –Och, kochana żoneczko. –Złapał
mnie w pasie. – Seksownie ci w tej sukience. Jedyna jaką znalazłem poza tymi
durnymi garsonkami. Powinnaś się lepiej ubierać. –Odepchnęłam go. –Chodź. –Powiedział
twardym głosem.
Pomimo
oporów poszła za mną. Wiedziałem, że nie
chce robić scen w szpitalu. Wielka
dusza. Lecieliśmy teraz helikopterem z powrotem do „domu”. Siedziała obok mnie
i patrzyła na ocean. Bała się, bo co innego mogła robić. Ale skupiła wzrok na
wodzie pod nami. Za chwilę będziemy lądować. I pobawimy się dalej...
No w końcu rozdział się pojawił.No jak zwykle super tylko czemu taki krótki? Myślałam że po tak długiej nie obecnošci notka będzie dłuższa :(2 A kiedy następna?
OdpowiedzUsuńwszystko pięknie i ładnie, ale (jak to leży w naturze polaków) dlaczego tak mało? ;c odbierasz mi lekarstwo na smutki i balsam dla duszy, gdy tak rzadko dodajesz ;c już nie narzekam.
OdpowiedzUsuńjestem cholernie ciekawa jaką to karę przygotował młody zwyrodnialec dla naszej biednej dziewczynki ;) no i oczywiście najważniejsze - czy itachi wyjdzie? to by dopiero było.
pozdrawiam i życzę weny ;)
kiedy coś się pojawi?
OdpowiedzUsuńGdy zrobię szablon (lub ktoś się zlituje i mi go wykona). Notka jest w połowie napisana;p
UsuńZgadzam się z Anonimem. Tyle już czekam bo jestem ciekawa co dalej a tu nic nie ma :(Wracaj do nas.: *
OdpowiedzUsuń