Pierwsze co ujrzałam otwierając oczy to biel. Pierwszą
moją myślą było. Niebo. Umarłam? Tak,
tego właśnie chciałam. Śmierci. Ukojenia
bólu. Spotkania z bliskimi.
-Sakura. –Ktoś
szeptał moje imię. –Kiedy się obudzisz? Wróć do żywych. –Obudzić się? Przecież
ja nie śpię. Ja umarłam. Zaczęłam nowe lepsze życie. Życie wieczne. Nie chce
tam wracać. Nie chce ponownie tego piekła, które zafundował mi brat Itachi’ego.
Nienawidzę i jego i tamtego życia. Chce tu zostać.
Obraz stawał się coraz wyraźniejszy. Miałam nadzieję, że zaraz ujrzę moich rodziców i Sasori’ego. Nic poza lazurem, który zniszczył moją wizję nieba. Oczy piękne, niebieskie oczy wpatrywały się uważnie w moją twarz. Krępowało mnie to. Nigdy nie lubiłam być w centrum uwagi.
Obraz stawał się coraz wyraźniejszy. Miałam nadzieję, że zaraz ujrzę moich rodziców i Sasori’ego. Nic poza lazurem, który zniszczył moją wizję nieba. Oczy piękne, niebieskie oczy wpatrywały się uważnie w moją twarz. Krępowało mnie to. Nigdy nie lubiłam być w centrum uwagi.
-Skąd znasz
moje imię? –wyszeptałam. Nie wiedziałam czy mam się bać, czy też nie. Wyglądał
na miłego człowieka. Blondyn, wysoki z sympatycznym uśmiechem. W jego oczach
było widać nutkę goryczy. Zobaczyłam na jego twarzy smutek, lecz była to tak krótka chwila, że przez
chwilę miałam wątpliwości, czy mi się nie zdawało. – Gdzie ja jestem ? Co tu
robię ? Kim ty jesteś? –Zalałam go pytaniami. Nie wiedziałam nic. Ostatnie co
pamiętałam to ocean, tak samo piękny jak jego oczy. –Mów! –krzyknęłam. Byłam
tak zagubiona, że jedyne czego chciałam to informacji.
-Jesteś w
szpitalu. Moim szpitalu, więc nie krzycz bo nie jesteś tutaj sama. –Mogłam się
domyślić. Zachowałam spokój tylko ze względu na innych chorych. Tylko, że był
problem-ja wcale nie byłam chora.
-Jak się tu
znalazłam? –Zostałaś przytransportowana dziś w nocy w ciężkim stanie, ale teraz
jest już wszystko dobrze. Przynajmniej na razie. Zostaniesz na obserwacji.
-A ty? Kim
ty jesteś? –zapytałam bez najmniejszego wahania. Jego postać najbardziej mnie
intrygowała.
-Moje imię
to Naruto, więcej nie będzie ci potrzebne. –Zapadła cisza. Błoga, ale zarazem
bolesna. Skoro tutaj jestem, to znaczy, że jestem wolna, że mój oprawca zniknął
i nie wie gdzie jestem. Uśmiechnęłam się lekko i podnosząc się na łóżku do
pozycji siedzącej przytuliłam mężczyznę.
-Dziękuję… -
Wyszeptałam mu na ucho, po czym zamknęłam oczy.
***
Swoje kroki kierowałem
do Sali, w której leżała młoda Haruno. Miałam cichą nadzieję, że się już
obudziła. Cała ta sytuacja bardzo mnie rozdrażniła, a korzystając z okazji
chciałem się troszkę na niej powyżywać i dowiedzieć się, gdzie zapodziała akta
sprawy Itachi'ego. W szpitalu było cicho. Wszyscy pacjenci spali. Co jakiś czas
mijałem pielęgniarkę na korytarzu. Każda z nich patrzyła na mnie z uwielbieniem.
Mógłbym mieć każdą, bez wyjątku. Już niedaleko. Jeszcze parek toków i dowiem
się jak się czuje Sakura. Sakura. Jak
trudno przechodziło mi przez gardło jej imię. Jeszcze krok i nagle wezbrała się
we mnie złość. Zatrzymałem się na chwilę przy oknie od Sali, zacisnąłem pięści
i wparowałem do środka.
-Co tu się
wyprawia?- wysyczałem przez zęby. Różowa landryna siedziała na łóżku
obściskując się z Naruto. Wiedziałem, ze tymi zielonymi oczkami zadziała an
tego młotka. Ich reakcja była natychmiastowa.
Blondyn spojrzał na mnie i zakłopotany odsunął się od dziewczyny, a ta
jak poparzona odsunęła się od niego wciskając głowę w poduszkę. Miałem
wrażenie, ze gdyby mogła zrobiłaby dziurę w ścianie i uciekła. Jej strach był
tak kojący. –Naruto wyjdź. –poprosiłem, ale mój głos nadal był lodowaty.
Ogarnęła mnie wściekłość.
-Sorry stary,
ale nie mogę. Jej stan może się w każdej chwili pogorszyć. –odpowiedział starając
się jakoś uspokoić moje nerwy.
-Powiedziałem
wyjdź. Nie zabiję jej a w razie czego natychmiast cię zawołam. Zadbaj, aby nikt
nam nie przeszkadzał.
-Dobra,
niech będzie. – popatrzył na mnie i wyszedł zamykając drzwi za sobą. Podszedłem
do okna i zasłoniłem kremową roletę.
-Tak będzie nam
wygodniej. –uśmiechnąłem się cyniczniej. Zrobiłem krok w jej stronę. Chciała
się podnieść, ale aparatury do których była podłączona nie pozwalały jej na
żaden manewr.
-Nie
podchodź do mnie! –Zrobiłem kolejny krok. Jej krzyk był taki zabawny. –Pomocy! –Krzyknęła,
gdy sunąłem coraz bliżej łóżka, na którym leżała.
-Nie krzycz.
Nikt cię nie usłyszy. Te drzwi nigdy nie są zamykane. Wszystko tu w tym pokoju
jest dźwiękoszczelne. Wiesz, trzeba też mieć miejsca dla psychopatów.
-Jedynym
psychopatą tutaj jesteś ty. –Wykrzywiła usta. Była zadowolona z tego, ze mogła
mi dogryźć. Nie ruszyło mnie to.
-Maleńka,
śliczna Sakura. Taka słodka, taka niewinna, taka bezbronna! –wymierzyłem jej
policzek. Jej twarz pod wpływem uderzenia przechyliła się w bok. Dziewczyna złapała
się za bolące miejsce. Po chwili
policzek zrobił się czerwony. Jęknęła tylko. Nie pokazała bólu. A
szkoda. Byłoby ciekawiej. Stanąłem nad łóżkiem i usiadłem na niej okrakiem. Pisnęła.
Złapałem jej nadgarstki i przyparłem do poduszki. Zacisnęła powieki. –Powiem ci,
że nawet leżąca w tym łóżku, w tej ohydnej szpitalnej piżamie wyglądasz pociągająco.
Co byś powiedziała, gdybym zdarł z ciebie tą piżamkę? Hmm? –Wyszeptałem jej na
ucho. Jej oczy się otwarły. Zaczęła się szamotać.
-Puść, ty
przeklęty potworze! –Och, jak ona pięknie krzyczała. Jak cudownie się bała.
-Ależ moja
droga. Wiem co tam chowasz. Od tak dawno nie miałem przy sobie żadnej kobiety. –Przejechałem
językiem po jej szyi zaczynając od obojczyka kierując się w stronę ucha, które
delikatnie przygryzłem. Gdyby sytuacja byłaby inna przecięłaby ją fala
rozkoszy, ale ona się bała i właśnie o to mi chodziło. –Potworze, powiadasz? Na razie Skarbie jestem łagodny. Ale
na twoje życzenie mogę się nim stać. Skoro nawet Naruto miał na ciebie chrapkę to,
dlaczego ja miałbym nie mieć?
-Dlaczego to
robisz?! Zostaw! –Prosiła, błagała. Zatkałem jej usta pocałunkiem. Łapczywym,
dzikim bez nutki delikatności. Odpiąłem pierwszy guzik, drugi, trzeci i tak
kolejno. Odsłoniłem jej blade i duże piersi. Złapałem je delikatni w dłonie
nadal całując jej usta. Próbowała się wyrwać. Paznokciami przejechała po moim
ramieniu.
-Gdzie Akta
mojego brata?! –otrzymała kolejny policzek w to samo miejsce. Szarpała się.
-Puść. –
prosiła.
-Jeśli mi
odpowiesz na pytanie to się zastanowię. Na razie gadaj. Jedna zła odpowiedź, a
ta piżamka naprawdę zniknie. Obiecuję, nie będę delikatny. Więc? Gdzie Akta?
-Nie wiem.
Nie ma, spaliłam. –Oj, targnęła się na swoje życie. Grabiła sobie. A to złe
posunięcie.
-Zła
odpowiedź. –Uśmiechnąłem się cynicznie i pocałowałem jej usta, kalecząc jej
wargi. Piszczałą. Szarpała się. A uprzedzałem…
***
C.D.N. Czyli
Life napisała krótki rozdział, dla tych których najbardziej czekali. Mało,
mało. Ale będzie więcej. Miłego czytania.
No fakt trochę mało a na kiedy planowany jest następny rozdział?? Oby jak najszybciej
OdpowiedzUsuńNa następny tydzień. Tak planuję.
Usuńno wreszcie! tyle czekania i ...nie zawiodłam się ;) tylko czemu tak króciutko? z utęsknieniem będę wypatrywać kolejnej części pisząc pracę licencjacką. i aż zapragnęłam jakiejś scenki +18. ale jestem osobą cierpliwą i spokojnie, jak kulturalny człowiek poczekam ;d powodzenia! ;)
OdpowiedzUsuńCudownie! Muszę przyznać że warto było czekać na ten rozdział :) Był świetny! Jednak zdecydowanie za krótki...Czekam na next :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój styl i Twojego Sasuke. Biedna Sakura ledwo się obudziła i koszmar wrócił. Sceny między nimi pięknie Ci wychodzą. Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńdziękuję, to miłe. ; )
UsuńJuż niedługo news.
No nie, żeby w takim momencie przerywać to niedopuszczalne :P:P
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny z WIELKĄ NIECIERPLIWOŚCIĄ! :)
Tak długo czekałam na newsa. Nie wyobrażasz sobie ile razy zaglądałam tu z nadzieją, że pojawi się nowy rozdział. I nie zawiodłam się :) Ahh uwielbiam tą dominacje Sasuke.. Mam nadzieje, że Sakura pokaże na co ją stać i utrze nosa temu draniowi. Czekam na newsa ;)
OdpowiedzUsuńPS Ciesze się, że nadal piszesz Life i nie zostawiłaś tego świetnego opowiadania. Haspey
To jedyne opowiadane do którego przywiązałam taką uwagę. włożyłam w nie serducho i trudno by było z niego zrezygnować. Pomimo tego, ze nawet zapomniałam co miało w nim dalej być będę pisać i wymyślę inną wersję ;p
UsuńDodaj szybko nowy dłuższy rozdział pleas :) Mówiłaš że będzie w tym tygodniu :p
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział??
OdpowiedzUsuńkiedy nowy rozdzial?
OdpowiedzUsuńHej! Przperaszam że piszę komentarz pod ta notką ale przy ostatniej nie chce mi się dodać... Chciałabym się dowiedzieć kiedy planujesz dodać nowy rozdział? Czekam z niecierpliwością na dalszą cześć i zapewne nie ja jedna. Mam tylko nadzieję że nie zrezygnowałaś z pisania tego opowiadania bo jest świetne. Pozdrawiam i życzę dużo weny ^^ / Aysha
OdpowiedzUsuń