Zaczęła się dusić. Pierwszy raz widziałem by osoba w śpiączce miała takie odruchy. Złapała się za szyję tak jakby ktoś ja dusił. Rzucała się po łóżku szpitalnym próbując złapać oddech. Co się do Cholery działo?!
-Przytrzymajcie ją. Szybko! –Byłem doświadczonym lekarzem ale coś takie go widziałem pierwszy raz w życiu. To jak napad padaczki, którego nie potrafię zdefiniować. Wzmocniony i dziwny. Musze ją wybudzić z tego piekła. Tylko jak? Gdybym potrafił zrozumieć jak działa mózg człowieka w śpiączce wiele by mi to ułatwiło jednak nie potrafiłem czytać w myślach. Nikt nie potrafił. Pogłaskałem ją po włosach. Chciałem by czuła się bezpieczna. Przytuliłem się do niej. Nie mogłem zadziałać od środka. Musiałem próbować od zewnątrz. –Sakura. -Szeptałem. Nie wiem czemu. Tak po portu czułem. Przypominała mi tą kobietę. Nie wyglądała jak ona, nie była nią ale była tak samo delikatne. –Sakura spokojnie. Uspokój się. –Zwariowałem.Odbiło mi. Gadać do kogoś kto mnie nawet nie słyszy. Nadal się rzucała.Próbowała wyrwać z rąk pielęgniarek, które trzymały się w mocnym uścisku. –Bądź silna Sakura. Dla swoich rodziców, dla przyjaciół, dla Sasori’ego! -Krzyczałem.
Dusiłam
się. Nie. To nie ja. To ktoś próbował mnie zabić. Ktoś chciał skrócić
moje męki. Dłonie. Męskie, silne dłonie zaciskające się na mojej szyi.
To ich sprawka Próbowałam się wyrwać. Tylko po co to robiłam? Przecież
chciałam śmierci. Nie wiedziałam nawet co to za miejsce w którym się
znajdowałam.
-Sakura! –Ktoś krzyczał moje imię. Nie znałam tego głosu. To nie był żaden z Braci Uchiha. To nie był Sasori, to nie był Tata. Nie znałam go, ale to na pewno nie był żaden z nich. Ten głos był inny niż tamte. Sasuke i Itachi pałali do mnie nienawiścią. Ich głosy były takie podobne ale również zimne. Sasori mówił do mnie tak jak tata. Z miłością i ciepłem. Ale oni odeszli. –Sakura,bądź silna! Dla bliskich, dla tych, którzy oddali życie byś ty żyła! –Było to tylko echo niknące w czeluściach tej ciemności, która mnie otaczała. Echo kogoś,nieznanego ale kogoś kto również chciał bym żyła, a ja nie chciałam. Bo tam zatą ścianą czerni kryło się cierpienie. Poddałam się dłonią, które tak bardzo chciały bym umarła, a one przestały mnie dusić. Zobaczyłam oczy. Piękne,zielone oczy. Moje oczy.
-Sakura. Jesteś nikim.- Tata. To był tata ale jego głos był inny. Inny niż zwykle. Nienawidził mnie. –Gdzie się podziała ta dziewczyna, która tak walczyła? Gdzie jest moja mała Sakura, która miała silną wolę swojej matki?Gdzie blask tych oczy.
-Tatusiu. Ja cierpię. On chce mnie zabić. Chce żebym cierpiała. I tak umrę.Dlaczego nie poddać się teraz? Będzie mniej bolało. –Nie mówiłam. To moje myśli krzyczały. To nie była rzeczywistość, a pomimo tego czułam i słyszałam.Jak we śnie.
-Jesteś Haruno. Oddaliśmy z Matką życie byś ty mogła żyć. Byś walczyła i skończyła to co zaczęliśmy. Jesteś moją córką.Nie poddawaj się. Nigdy. Znajdź rozwiązanie, bądź silna. Obudź w sobie tą siłę walki. –Był zimny. Wściekły. Ale w jego oczach nadal była miłość.- Żyj! -I oczy się zamknęły. Zniknął.Pozostałam sama. W pustce.
-Sakura! –Ktoś krzyczał moje imię. Nie znałam tego głosu. To nie był żaden z Braci Uchiha. To nie był Sasori, to nie był Tata. Nie znałam go, ale to na pewno nie był żaden z nich. Ten głos był inny niż tamte. Sasuke i Itachi pałali do mnie nienawiścią. Ich głosy były takie podobne ale również zimne. Sasori mówił do mnie tak jak tata. Z miłością i ciepłem. Ale oni odeszli. –Sakura,bądź silna! Dla bliskich, dla tych, którzy oddali życie byś ty żyła! –Było to tylko echo niknące w czeluściach tej ciemności, która mnie otaczała. Echo kogoś,nieznanego ale kogoś kto również chciał bym żyła, a ja nie chciałam. Bo tam zatą ścianą czerni kryło się cierpienie. Poddałam się dłonią, które tak bardzo chciały bym umarła, a one przestały mnie dusić. Zobaczyłam oczy. Piękne,zielone oczy. Moje oczy.
-Sakura. Jesteś nikim.- Tata. To był tata ale jego głos był inny. Inny niż zwykle. Nienawidził mnie. –Gdzie się podziała ta dziewczyna, która tak walczyła? Gdzie jest moja mała Sakura, która miała silną wolę swojej matki?Gdzie blask tych oczy.
-Tatusiu. Ja cierpię. On chce mnie zabić. Chce żebym cierpiała. I tak umrę.Dlaczego nie poddać się teraz? Będzie mniej bolało. –Nie mówiłam. To moje myśli krzyczały. To nie była rzeczywistość, a pomimo tego czułam i słyszałam.Jak we śnie.
-Jesteś Haruno. Oddaliśmy z Matką życie byś ty mogła żyć. Byś walczyła i skończyła to co zaczęliśmy. Jesteś moją córką.Nie poddawaj się. Nigdy. Znajdź rozwiązanie, bądź silna. Obudź w sobie tą siłę walki. –Był zimny. Wściekły. Ale w jego oczach nadal była miłość.- Żyj! -I oczy się zamknęły. Zniknął.Pozostałam sama. W pustce.
Przemierzałem
w szybkim tempie ulice miasta. Adrenalina, muzyka w radiu.Kochałem to.
Była to miłość odwzajemniona. Ta najpiękniejsza. Luksus.Zmierzałem w
stronę posiadłości Haruno. Musiałem zabrać stamtąd
parę rzeczy dopóki mam czas i chęć.Drogi były przejezdne ale nie
całkiem puste. To w końcu Tokio-stolica. Nim się obejrzałem już
znajdowałem się u bram jej domu. Był taki sam jak go zostawiłem.Nic się
nie zmieniło przez te parę dni. Wysiadłem z wolu i podszedłem do
bramy.Wyciągnąłem klucze z kieszeni jeansów, które ubrałem po powrocie
do domu. Czarna koszulka opinała się na mojej klatce piersiowej, a bluza
na nią nałożona dawała mi ciepła. Na dłoniach miałem skórzane rękawiczki.
Nie zamierzałem zostawiać po sobie śladów. Przekręciłem zamek metalowej
furtce i wszedłem. Skierowałem się do domu i również uczyniłem to samo
przekraczając próg. Zapaliłem lampkę, która stała zaraz przy wejściu.
Skierowałem się od razu do jej gabinetu. Wielkie dębowe drzwi otworzyły
się i zaskrzypiały lekko.
-Nie ma co. Ta dziewczyna kocha starocie.- Pokój był wielki. Na samym środku stało wielkie dębowe biurko i pięknie rzeźbione, drewniane krzesło z czerwonym obiciem. Ściany był białe. Po prawej stała wielka półka z teczkami, a po lewej barek. Podszedłem po barku i otworzyłem go. Wina, whiskey i inne trunki. Widzę,że nasza pani prokurator wiedziała co dobre i topiła smutki w alkoholu.Przemieściłem się na przeciwną stronę. Teczki z rozpraw. Dokumenty, ale nic o Itachim. A tak chciałem się czegoś dowiedzieć. Gdzieś muszą być te teczki.Przejechałem palcami po blacie biurka. Usiadłem wygodnie na krześle i otworzyłem laptopa. Jakie szczęście, że nie musiałem męczyć się z hasłem. Nie wyłączyła go wcześniej wiec była zalogowana. Niewiele znalazłem w komputerze. Pliki ze zdjęciami, parę e-maili i spamu. Nic konkretnego. Może nie była aż tak naiwna by zostawiać to wszystko w niestrzeżonym domu. Będę to musiał od niej wyciągnąć gdy się obudzi.Wyciągnąłem szufladę. Muszę znaleźć jakieś dokumenty i karty kredytowe.Przecież po to tu przyjechałem. Będę musiał regulować rachunki co jakiś czas, żeby nie wpadli an to, ze mogła zostać uprowadzona. –No. Gdzie to schowałaś laluniu? –Szukałem, szukałem i nic. Gdzie ona to wsadziła? Przeszukałem już dwie szuflady i nic. Sypialnia też czysta. Stamtąd zgarnąłem tylko walizkę i ciuchy. Trzeba zachować pozory choć na wyspie już wszystko jest. Zaplanowałem to dużo wcześniej i wszystko dokładnie przygotowałem. Poszedłem do garażu. Może w samochodzie coś znajdę. No cóż. Wóz był ładny ale na pewno nie tak szybki jak mój. Dbała bardziej o wygodę i wygląd. Samochód był otwarty, a dokumenty leżały zaraz na samym wierzchu. Bingo.Wiec wszystko załatwione. Mogę wracać do Kliniki.
-Nie ma co. Ta dziewczyna kocha starocie.- Pokój był wielki. Na samym środku stało wielkie dębowe biurko i pięknie rzeźbione, drewniane krzesło z czerwonym obiciem. Ściany był białe. Po prawej stała wielka półka z teczkami, a po lewej barek. Podszedłem po barku i otworzyłem go. Wina, whiskey i inne trunki. Widzę,że nasza pani prokurator wiedziała co dobre i topiła smutki w alkoholu.Przemieściłem się na przeciwną stronę. Teczki z rozpraw. Dokumenty, ale nic o Itachim. A tak chciałem się czegoś dowiedzieć. Gdzieś muszą być te teczki.Przejechałem palcami po blacie biurka. Usiadłem wygodnie na krześle i otworzyłem laptopa. Jakie szczęście, że nie musiałem męczyć się z hasłem. Nie wyłączyła go wcześniej wiec była zalogowana. Niewiele znalazłem w komputerze. Pliki ze zdjęciami, parę e-maili i spamu. Nic konkretnego. Może nie była aż tak naiwna by zostawiać to wszystko w niestrzeżonym domu. Będę to musiał od niej wyciągnąć gdy się obudzi.Wyciągnąłem szufladę. Muszę znaleźć jakieś dokumenty i karty kredytowe.Przecież po to tu przyjechałem. Będę musiał regulować rachunki co jakiś czas, żeby nie wpadli an to, ze mogła zostać uprowadzona. –No. Gdzie to schowałaś laluniu? –Szukałem, szukałem i nic. Gdzie ona to wsadziła? Przeszukałem już dwie szuflady i nic. Sypialnia też czysta. Stamtąd zgarnąłem tylko walizkę i ciuchy. Trzeba zachować pozory choć na wyspie już wszystko jest. Zaplanowałem to dużo wcześniej i wszystko dokładnie przygotowałem. Poszedłem do garażu. Może w samochodzie coś znajdę. No cóż. Wóz był ładny ale na pewno nie tak szybki jak mój. Dbała bardziej o wygodę i wygląd. Samochód był otwarty, a dokumenty leżały zaraz na samym wierzchu. Bingo.Wiec wszystko załatwione. Mogę wracać do Kliniki.
Uspokoiła
się. Nie wiem jak to się stało ale przestała się szarpać.Oddychała
równomiernie i jej stan był stabilny lecz jej oczy nadal
pozostawały zamknięte. Gdyby tylko chciała się wybudzić już dawno by to
zrobiła. Coś ją blokowało. Muszę coś z tym zrobić i pogadać z Sasuke.
-Sakura. Kiedy się obudzisz? Wróć do żywych. –Mówiłem do jej ucha nie licząc nawet na odpowiedź. Była jak kamień ale z bijącym sercem w środku. Poczułem coś mokrego na dłoni. Łza? Oblizałem palec. Słona. Tak to była łza.
-Skąd znasz moje imię? -Wymruczała po cichu.
-Sakura. Kiedy się obudzisz? Wróć do żywych. –Mówiłem do jej ucha nie licząc nawet na odpowiedź. Była jak kamień ale z bijącym sercem w środku. Poczułem coś mokrego na dłoni. Łza? Oblizałem palec. Słona. Tak to była łza.
-Skąd znasz moje imię? -Wymruczała po cichu.
Heh, nareszcie notka :D Czekam nn, supeeer ;**
OdpowiedzUsuńJuż niedługo. Tylko ogarnę wygląd wezmę się za pisanie.
UsuńJak dla mnie to narazie lepiej nie pisz innego bloga tylko skup się na tym bo super i idzie i mam nadzieję że napiszesz je do końca :) Życzę szybkiej weny
OdpowiedzUsuńFakt, ten blog to moja perełka. Jedyny, który prowadzę już od lat ; )
UsuńNo i prawidłowo, ale kiedy pojawi się następna notka ?? Czekam i czekam a tu nic a jestem ciekawa reakcji Sasuke na wieść że Saki się obudziła :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFajne zapraszam http://sasuke-i-sakura-w-innej-odslonie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietnie prowadzisz bloga :) Z niecierpliwością czekam na kolejne notki...Mam nadzieję że niedługo się ukażą :) Pozdrawiam i życzę weny!
OdpowiedzUsuńGdzie jest notka ?? Normalnie foch ja czekam jak na szpilkach a tu nic :(
OdpowiedzUsuń