*
Ciemność.Chciało
mi się spać i to bardzo, jednak czułam, ze nie mogę zasnąć. Otworzyłam
oczy by sprawdzić gdzie się znajduję. Czułam pod sobą miękki
materiał.Rozejrzałam się. Leżałam na tylnich siedzeniach samochodu, nie
był to jednak mój samochód. Boczne drzwi były
otwarte a z zewnątrz dochodziło do mnie światło lamp. Usiadłam i
postanowiłam wydostać się z samochodu. Nie mogłam siedzieć bezczynnie.
Moja ciekawość była zbyt wielka. Stanęłam przed samochodem a moim oczom
ukazał się przepiękny widok miasta nocą. Liczne światła, lampiony i
diody świeciły różnymi barwami dając wspaniały efekt. Stałam na moście,
który był wspaniale oświetlony. Podziwiając widok mogłam na chwilę
zapomnieć o tych wszystkich wydarzeniach. Nagle poczułam zimną stal na
moim nadgarstku. Odwróciłam się prawo. Zobaczyłam Uchihe, który patrzył
na mnie zimnym wzrokiem. Przeszedł mnie dreszcz. Swój wzrok przeniosłam
na nadgarstek. Moje źrenice się rozszerzyły. Zimną rzeczą okazały się
być kajdanki, którymi zostałam przykuta do siedzenia. Odruchowo
próbowałam wyszarpnąć nadgarstek jednak poczułam tylko ból. Czarnowłosy
skierował się w stronę bagażnika. Otworzył go i wyciągnął z niego… Nie.
To nie może być prawda.Martwe ciało Sasori’ego spoczywało w jego
dłoniach. Z moich oczu popłynęły słone łzy. Przypomniałam sobie, co
stało się wcześniej. To wszystko było tylko i wyłącznie moją winą. Mój
oprawca zaczął iść w stronę barierek mostu. Chciał pozbyć się ciała, ale
dlaczego akurat tutaj? Dlaczego na moich oczach? On nie zasłużył na
taką śmierć. Dla mnie był bohaterem i autorytetem, a zginą w tak łatwy
sposób przez moją głupotę.
-Nie
rób tego…-wyszeptałam załamana. To ja powinnam spocząć na dnie rzeki,
nie on. –Proszę Cię, Nie rób tego. Co chcesz tym zyskać!? -Drżałam.
Próbowałam wyrwać nadgarstek jednak nie maiłam na tyle siły.Sakura, rusz się. Wymyśl coś. Moja podświadomość próbowała pomóc, ale co mogłam zrobić. Przejechałam lewą dłonią po włosach i poczułam tam coś sztywnego. Wsuwki….
Idąc na Imprezę z Hinatą wpięłam ich kilka we włosy widocznie nie
wyciągnęłam wszystkich. Zwinnie wyjęłam wsuwkę ze swoich różowych włosów
i postanowiłam wykorzystać ją do otworzenia zamka w drzwiach. Nigdy
nigdzie się nie włamywałam i nie bardzo wiedziałam jak to wykorzystać,
jednak kiedyś widziałam jak Sasori otwierał drzwi łazienki w swoim domu,
gdy się zatrzasnęły. Wsuwkę umieściłam w otworze na klucz i zaczęłam
delikatnie nią kręcić. Spojrzałam ukradkiem w stronę czarnookiego, był
coraz bliżej krańca mostu. Szybciej Sakura. Poganiałam
siebie. On niebezpiecznie blisko podchodził. Zżerały mnie nerwy. Moje
dłonie się trzęsły. Nagle zamek puścił.Wstałam szybko i pobiegłam. –Nie!
–Martwe ciało przyjaciela osuwało się do wody a ja biegłam…
*
Chciałem
pobyć się tego trupa wyrzucając go do wody. Może to lekkomyślny pomysł,
ale miałem nadzieję, że go wyłowią, bo gdy tego nie zrobią będzie
bardzo nudno. Poza tym, gdy znajdą ciało my będziemy już daleko stąd.
Podestem do krańca mostu,przy którym nie było barierki. Wyrzuciłem ciało
i odsunąłem się.
-Nie!
– W międzyczasie usłyszałem zrozpaczony krzyk Haruno. Biegła w moją
stronę. Z jej zielonych oczu leciały słone łzy połyskujące w świetle
licznych lamp. Nie było mi jej wcale żal. Miałem gdzieś jej cierpienie.
Właśnie o to mi chodziło. Jej szloch był kołysanką dla moich uszu,a łzy
pięknym obrazkiem. W końcu ja też kiedyś cierpiałem. Straciłem
rodziców,babcie, a teraz brata. Pozbawiono mnie rodziny i dzieciństwa. A
teraz ta mała panienka pozbawiła mnie ukochanego brata, który ma zgnić w
więzieniu za swoje występki. Jednak ja nie podzielę jego losu, bo ta
mała zdzira jest teraz zemną i tak już zostanie. Wycierpi swoje. Biegła
przed siebie. Krzyczała, płakała chcąc ocalić bliską osobę, ale czy się
opłacało? To tylko trup. Nie zatrzymując się minęła mnie i chciała
wskoczyć do rzeki jednak złapałem ja w pasie i przyciągnąłem ją do
siebie. Oplotłem ja silnymi ramionami i nie mogła się wyrwać,pomimo iż
próbowała. –Dlaczego? -Zapłakana stała i patrzyła. Nie odpowiedziałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz