środa, 10 kwietnia 2013

1.Wyrok

Marzę o cofnięciu czasu.

Chciałbym wrócić na pewne

Rozstaje dróg w swoim życiu,

Jeszcze raz przeczytać uważnie

 Napisy na drogowskazach

I pójść w innym kierunku.

Janusz Leon Wiśniewski




Gdy byłam mała zawsze marzyłam by zostać prokuratorem. To było moim celem. Chciałam być lepsza od mojej rodzicielki.Kobiety, która dała mi życie i wychowała mnie na porządnego obywatela. Byłam normalną dziewczyną z marzeniami tylko, że moim marzeniem nie było zostanie piosenkarką czy aktorką. Chciałam ścigać przestępców i stać się lepszą od mamy.  Tak było do czasu. Po śmierci rodziców mój cel się zmienił. Zawładnęła mną chęć  zemsty. Nigdy aż tak bardzo nie pragnęłam by ktoś poniósł konsekwencje swojego czynu.

Była noc. Siedziałam w swoim pokoju przeglądając kolejny spis praw. W domu panowała bezwzględna cisza, która po chwili została przerwana hukiem i wrzaskami. Wyszłam po cichu z pokoju stając u szczytu wielkich dębowych schodów. Zamarłam. Mój ojciec leżał zakrwawiony pod ścianą, a matka pochylała się nad nim płacząc. W jej oczach było widać ból, smutek, ale było coś jeszcze. Strach.. Bezgraniczna panika , która ogarnęła jej ciało. Bała się nie o swoja życie. Bała się o mnie. O swoją jedyną córkę, która jest już prawie dorosła.  Nagle następny strzał. Tym razem skierowany do prokurator. Pisnęła cicho. Zaczęłam płakać. Z moich oczu sączyły się krystaliczne łzy, które spływały po moich policzkach i kończyły swój żywot na podłodze. Bałam się. Ja 17 letnie Sakura Haruno się bałam. Zrobiłam krok do tyłu. Jeden z napastników odwrócił wzrok w moją stronę. Zauważył mnie. Stałam w bezruchu.

-Córeczko Uciekaj!-Dobiegł do mnie słaby krzyk ledwo żyjącej matki. Te słowa zadziałały na mnie jak kubeł zimnej wody. Pędem ruszyłam do swojego pokoju zamykając drzwi na zamek. Widziałam, że ruszają się z miejsca. Gdy byłam już za drzwiami usłyszałam jeszcze jeden wystrzał. Wiedziałam, że ów drzwi długo nie wytrzymają. Otworzyłam okno. Rozejrzałam się po okolicy. Nikogo nie zauważyłam. Wyszłam przez nie na daszek od tarasu. Podeszłam do jego krańca i zatrzymałam się na chwile. Później skoczyłam co było moim błędem.  Poczułam jak silne ramiona mnie oplatają. Zadrżałam.

-Przed nami nie jest tak łatwo uciec.-Powiedziała osoba trzymając mnie. Nagle wyłoniła się druga postać. To był mężczyzna. Długie czarne włosy i zimne jak lud oczy.Staliśmy przed tarasem. Na nasze twarze padały światła lamp. Miał wycelowany pistolet we mnie. Do dej pory nie wiem jak to zrobiłam ale w mojej ręce znalazł się pistolet tego z tyłu. Zdesperowana wykopnęłam broń z ręki mężczyzny stojącego z   przodu, a ta poleciała gdzieś w krzaki. Walnęłam z łokcia drugiemu i puścił mnie łapiąc się za bolące miejsce. Biegłam przed siebie. Jeden z nich ruszył za mną. Trzymał nuż w ręce. To był ten który mnie trzymał. Bałam się gdy był już kilka centymetrów za mną. Nacisnęłam na spust. Padł strzał. Uderzył prosto w brzuch. Upuściłam broń i zakryłam usta dłońmi. Widziałam jak tamten biegnie w moim kierunku. Biegłam dalej. Wybiegłam z posiadłości prosto do komisariatu policji, który mieścił się kilka ulic dalej. Gdy wbiegłam na komisariat od razu spostrzegłam Sasori’ego, który widząc mnie taką od razu zainterweniował, to dobry przyjaciel naszej rodziny.

Gdybym teraz nie była na rozprawie z moich oczu wypłynęłyby krystaliczne krople. Jednak błam w sadzie. Czekałam, aż sędzia wróci. Od tego wydarzenia minęły 3 lata. Obecnie mam już 20 lat.

-Proszę wstać sąd idzie. –Usłyszała głos policjanta. Na salę rozpraw wszedł sędzia siadając na swoim miejscu.

-Sad Najwyższy uznaje Itach’igo Uchiha winnego popełnienia zarzucanych mu czynów i skazuje na dożywocie. Uważam rozprawę za zamkniętą.- Trzask młotka. Jeszcze nigdy nie byłam tak szczeliwa. Na reszcie będę mogła spać spokojnienie bojąc się o swoje życie. Mój nowy dom, który właśnie został zbudowany jest cudny i właśnie w nim mam zamiar zamieszkać by nie siedzieć Sasori’emu na głowie. Teraz nie ma się czego bać jestem bezpieczna.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz