Miłość to sprawa
idealna, małżeństwo - realna.
Połączenie rzeczy realnej z idealną nigdy nie uchodzi bezkarnie.
Połączenie rzeczy realnej z idealną nigdy nie uchodzi bezkarnie.
To
było najdłuższe 14 minut w moim życiu.
Stałam w hotelowym pokoju wpatrując się w moje odbicie w lustrze. W takich
momentach najbardziej dokuczała mi samotność. Kiedyś nie byłam sama, miałam
przyjaciół, którzy bronili mnie nawet za cenę własnego życia. Teraz jeden z
nich nie żyje, a życie drugiego z nich jest zagrożone. Najgorsze w tym
wszystkim jest to, że nie mogę nic zrobić. Teraz będąc w Tokio powinnam mieć
większą kontrolę nad sytuacją. Chodź Uchiha jest nieprzewidywalny. Może
wymyślić praktycznie wszystko.
Gdy
zegarek wskazał minutę do przyjścia mojego przyszłego męża rozległo się
pukanie. Westchnęłam i podeszłam do drzwi. Konfrontacja z nim mogła okazać się
tragiczna w skutkach. Położyłam dłoń na klamce i powoli, drżąc uchyliłam drzwi.
Odwróciłam się tyłem do nich nie patrząc nawet kto wszedł. Ach, złość tak
bardzo ze mnie kipiała.
-Sakura?!
To naprawdę ty? –głos Hinaty rozległ się w pokoju i drzwi zaraz po tym się
zamknęły. –Wyglądasz… jej nawet nie potrafię tego określić. –Odwróciłam się w
jej stronę przybierając najlepszy uśmiech na jaki było mnie stać. Nic nie
zauważył. Byłam świetną aktorką.
-Hinata.
–przytuliłam się do niej. Miałam wrażenie, że zaraz rozpłaczę się na jej
ramieniu.
-Sakura?
Co jest? Masz wątpliwości? –odsunęła się ode mnie i spojrzała swoimi jasnymi,
fiołkowymi oczami z troską.
-Ja,
to trudne Hinata. –odwróciłam głowę.
-Och
przestań, głuptasie. Każdy miałby wątpliwości, ale Sasuke to idealny facet
Sakura. Miły, przystojny, dojrzały i bogaty. Leci na ciebie. Będziecie idealnym
małżeństwem. –podziwiałam swoje idealnie białe czółenka na stopach. Były takie
piękne, ale biel to chłodny kolor. Tak samo chłodny jak oczy Sasuke. Rozległo
się kolejne pukanie a ja drgnęłam.
-To
Sasuke. –wyszeptałam do Hinaty, a ona widziała moje przerażenie w oczach.
-Nie
ma mowy, żeby zobaczył cię w sukni ślubnej przed ślubem. Przecież to przynosi
pecha. Cofnij się, a ja go spławię. –Ratowała mi skórę po raz kolejny. Zawsze
chciałam być taka jak ona. Odważna, idealna, piękna. Uchyliła lekko drzwi.
Cofnęłam się tak, by Uchiha nie mógł mnie zobaczyć. –Wynocha Uchiha!
–wykrzyczała mu w twarz. Chciałabym widzieć jego minę.
-Hinata?
Odsuń się proszę, muszę z Nią porozmawiać. –W głosie Sasuke było słychać
rozdrażnienie.
-Po
ślubie! –wykrzyczała mu. Nie możesz zobaczyć Panny Młodej w sukni przed ślubem.
To przynosi pecha. Nie wiesz? –wytknęła mu, a on tylko westchnął.
-Przyjdźcie
na górę, za 10 minut zaczyna się ceremonia. –Hinata zamknęła mu drzwi przed
nosem. Ona naprawdę myślała, że mój strach wywołał przesąd.
-Sakura,
chyba naprawdę będziemy musiały popracować nad twoim charakterkiem. Kiedyś go
miałaś. Gdy byłyśmy małe zawsze byłaś ta bardziej zaczepną i zadziorną. A teraz
chodź. –Ucałowała mnie w policzek i pociągnęła za rękę. Wyjrzała przez uchylone
drzwi, by sprawdzić czy Sasuke odpuścił i wyszłyśmy z hotelowego pokoju. Tylko
ona znała drogą, mnie nie wtajemniczono.
*
Czekałem
na nią na małej Sali. Ustrojonej w kwiaty kwitnącej wiśni. Wszystko ustrojono w
kolorach rodowych Uchihów. To była tradycja: czerwień i biel. Czekałem na swoją
przyszłą żonę. Wiedziałem, że nie zrezygnuje. Nie ważne jak bardzo się bała. Kochała
swoją przyjaciółkę ponad wszystko i to ona była dla niej najważniejsza.
Zrobiłaby dla niej wszystko.
Obok
mnie stał urzędnik w garniturze. Naruto
stał metr ode mnie. Zniecierpliwiony i przerażony. Nie wiem czego ten Głąb się
bał. Wszyscy czekali na Haruno. Czas zdawał mi się biec z żółwim tempie. Mimo
wszystko chciałem, żeby było już po wszystkim. Chciałem spokoju chodź byłem
niemal pewny, że od dziś już nigdy go nie zaznam. Okoliczności skłoniły mnie do
podjęcia takich decyzji. Mój plan zniszczenia życia małej Pani Prokurator nie
obejmował wiązania się z nią przysięgą małżeńską. Ale cóż, przynajmniej będzie
zabawnie.
Drzwi
Sali otworzyły się. W tle usłyszałem pierwsze dźwięki „The Weddnig Song” Kennego G. To Naruto wybrał oprawę muzyczną w
czasie gdy ja głowiłem się w studiu projektanta z wyborem sukni ślubnej. Nie
mieli nic odpowiedniego, ale obiecano mi przerobić jeden z gotowych projektów.
Miałem cichą nadzieję, że wszystko poszło tak jak powinno. Z wyczekiwaniem
patrzyłem w stronę wejścia. Sekundy leciały, a jej nie było. Nagle ujrzałem
Hyugę, która wraz z Haruno wyłoniła się z za zakrętu.
Zatkało
mnie. Dosłownie. Stałem i tylko patrzyłem. Jak zahipnotyzowany w anioła, który
w tym momencie zstąpił z nieba i sunął w delikatnych obcasach po czerwonym
dywanie. Nie pasowała tu. Była zbyt
delikatna, zbyt mała by przebywać w moim piekle. Mimo wszystko. Albo
pokaże, że ma silny charakter albo spłonie. Odstawiłem na chwilę wszystkie moje
myśli o zemście na bok. Nie liczyło się nic. Tylko Ona otoczona bielą i ja,
czernią. Kolory idealnie odzwierciedlające nasze charaktery. Odzwierciedlające
nas. Podeszła do mnie niepewnie. Widziałem w jej oczach nutkę strachu przed
nieznanym, złość. Starałem się nie myśleć o tym co będzie, ale też na chwilę
odłożyć to co było na bok. Zawładnęła moim umysłem. Ta chwila była jej. Ukradła
mały kawałek mojego życia.
*
Ceremonia
przebiegła szybciej niż się spodziewałam. Szybkie złożenie przysięgi
małżeńskiej przed urzędnikiem, płacz Hinaty, uśmiechy Naruto. Nasze wyczekiwane
i oporne „tak”, nasze oczy wpatrzone w siebie.
W jego spojrzeniu w tamtej chwili coś się zmieniło. Widziałam iskierki w
tej bezgranicznej czerni. Zupełnie tak, jakby wszystkie chmury odpłynęły, a
gwiazdy rozświetliły nocne niebo. Cudownie było móc patrzeć w te oczy. Mimo, że
po naszym pocałunku odsunął się ode mnie, a jego oczy znów spowiła czerń miała
satysfakcję, że przez to kilka minut widział tylko mnie. Czułam się ważna,
kochana i pożądana. Mimo, że byłam świadoma, że to tylko złudzenie i jego gra
aktorska przed Hinatą byłam zadowolona z efektu jaki uzyskałam.
Po
ceremonii wybraliśmy się na krótką sesję zdjęciową. Byłam pewna, że to pomysł
Hinaty. W to słoneczne popołudnie przechadzaliśmy się po jednym z ogrodów
botanicznych w Tokio. Uśmiechy, białe gołębie, altanki, ławki. Tak, to
faktycznie musiał być pomysł Hinaty. Przez ten krótki czas byłam szczęśliwa.
Uśmiechaliśmy się jak para zakochanych nastolatków. Patrzyliśmy na siebie tak,
jakby to miały być nasze ostatnie spojrzenia. Każdy pocałunek był wyjątkowy.
Gdy jego usta dotykały moich, czułam jak po moim ciele przechodzą dreszcze.
Chodź wiedziałam, że wieczorem będę musiała wrócić do rzeczywistości, cieszyłam
się chwilą. Och, gdyby mogła trwać wiecznie.
Po
wyczerpującej sesji wróciliśmy do Hotelu na obiad. Nie podano nam standardowego
szampana na rozpoczęcie, kelner przyniósł jednak czerwone wytrawne wino. W
restauracji nie było nikogo. Nasz stolik nakryty białym, świeżo pachnącym
obrusem stał w samym kącie pomieszczenia przy ogromnym oknie. Z okna było widać
większą część centrum miasta. Był to piękny widok.
-Ekhem.-
Hinata uniosła lekko swój kieliszek. –Czas na toast. Za nową Młodą Parę.
–uśmiechnęła się słodko i z wyczekiwaniem spojrzała na nas. Widziałam jak
Naruto podnosi kieliszek, Sasuke również trzymał w dłoniach swój. Chciałam
zabrać swój, lecz poczułam lekkie kopnięcie kolana. Tak, prawda. Sasuke zakazał
mi spożywania alkoholu. Myśli, że się uzależniłam. Prawda była taka, że tamte
wybryki to była tylko chwila słabości.
-Hinatak,
przepraszam. Ja…ja nie mogę pić. –Wyjąkałam, a przyjaciółka spojrzała na mnie
pytająco.
-Dlaczego?
–wyraźnie zdziwiło ją moje oświadczenie. Widziałam błysk w jej oku i
zaciekawienie na twarzy. –Sakura?- Spojrzała na mnie z nadzieją.-Jesteś w
ciąży? –zatkało mnie. Skąd ona brała te pomysły. Przecież wiedziała o mnie
wszystko.
-Och,
nie. Przecież wiesz, że nie mogę mieć dzieci. –Spuściłam głowę na dół i
utkwiłam wzrok w talerzu.
-Tak,
wiem. Przepraszam. Nie powinnam była tego mówić. –podniosłam głowę i uśmiechnęłam
się do niej ciepło. –Tak więc wracając do tematu. Zdrowie Młodej Pary.
–Podniosła kieliszek i stuknęła lekko szklane naczynie Naruto. Sasuke
instynktownie nadstawił kieliszek, ale jego zaciekawiony wzrok był utkwiony w
mojej osobie. Tak to jest, gdy wychodzi się za osobę, o której się nic nie wie.
Upili łyk szampana, a ja skosztowałam wody z cytryną, którą w między czasie
przyniósł mi kelner. Przez resztę posiłku czułam, że woda w kociołku zaczyna
wrzeć, a Sasuke zacznie za chwilę zadawać niewygodne pytania.
-Sakura,
czy możemy porozmawiać? –odezwał się pierwszy raz dzisiejszego dnia od czasu
ceremonii. Jego głos nie wyrażał nic. Oziębły i zdystansowany.
-Nie
teraz Sasuke –odezwała się Hinata.
-Oh,
Naruto słyszałem, że masz dla swojej dziewczyny niespodziane. – mój mąż zwrócił
się w stronę swojego przyjaciela. Widziałem zdziwienia na twarzy blondyna oraz
podekscytowany wzrok Hyugi skierowany wprost na chłopaka. Uzumaki zmierzył go
wzrokiem, którego w tamtym momencie nawet ja mogłam się przestraszyć.
-Naruto?
Naprawdę? –Zarumieniła się. Naruto wstał i wyciągnął do niej dłoń.
-Chodź
Kochanie. Mam ci coś ważnego do powiedzenia. –uśmiechnął się do niej.
Dziewczyna podała mu rękę i razem ruszyli w stronę wyjścia. Odprowadziłam ich
wzrokiem. Gdy odwróciłam się ponownie w stroną swojego męża jego twarz
znajdowała się tuż przy mojej, a w zasięgu wzroku miałam tylko jego czarne oczy.
-Dlaczego
mi nie powiedziałaś? –wysyczał.
-O
czym? –Udając że nie wiem o co mu chodzi, odsunęłam krzesło z zamiarem wstania.
On jednak złapał mnie mocno za nadgarstek i pociągnął ponownie udaremniając ten
manewr. Usiadłam.
-Nie
rób ze mnie idioty. Dlaczego nie powiedziałaś, że nie możesz mieć dzieci? –zapytał
ponownie. Jego ton był władczy, nie uznający sprzeciwu. Udając że go nie
słucham zaczęłam bawić się widelcem. –Mówię do ciebie. –Trzasnął lekko w stół.
-Uspokój
się. Ludzie patrzą.
-Tak?
To rozejrzyj się. Jesteśmy tu sami. –zrobiłam jak kazał. Faktycznie
pomieszczenie było puste, a drzwi, przez które wcześniej wyszli Naruto z Hinatą
były zamknięte. –Mów.
-A
czy to ważne? Nie mogę i tak po prostu już jest. Uznałam, że no nic ważnego. –powiedziałam.
Było to jeden z tematów, o których nigdy nie chciałam rozmawiać. Bolało mnie
to, że w swojej doskonałości miałam wadę, której nie mogłam się pozbyć.
-Chcę
wiedzieć dlaczego. Jesteś teraz moją żoną. Takie rzeczy powinien wiedzieć mąż
prawda? –uśmiechnął się cynicznie.
-Tak,
prawdziwy mąż. Ale ja nie zostałam twoją żoną z własnej woli.
-Gadaj.
–Uścisk na nadgarstku zrobił się mocniejszy, a oczy Sasuke mówiły wyraźnie,
czego oczekuje.
-Mam
chore jajniki. Urodziłam się praktycznie tylko z jednym ledwo funkcjonującym
jajnikiem. Rekonstrukcja ich jest praktycznie niemożliwa. Nie miesiączkuję. Zdarzyło
mi się to tylko trzy razy przez całe życie więc możliwość zajścia w ciążę jest
niemożliwa. Nie ma również żadnych szans na leczenie. Jedynym plusem jest to,
że nie zagraża to mojemu życiu. –westchnęłam. –Pogodziłam się z tym Uchiha. Tak
już jest i niech tak pozostanie. Może to i szczęście. Nigdy nie chciałabym mieć
dzieci z kimś takim jak ty. –wyrwałam rękę z jego uścisku, a swój wzrok skierowałam
w stronę zachodzącego słońca. –Czas znaleźć Hinatę i Twojego Przyjaciela. –odsunęłam
krzesło już po raz kolejny tego wieczoru. Wstałam, a on zrobił to samo. Zaczęłam
kierować się w stronę drzwi.
-Nie.
Oni są zajęci sobą. –objął mnie od tyłu i wyszeptał do ucha. –Teraz czas wrócić
do domu Pani Uchiha. Czeka nas noc poślubna.
*
Kochani. Dość duże opóźnienia, ale do napisania natchnął mnie dopiero długo wyczekiwany teledysk "Love me like you do". Zakochałam się w tej piosence od pierwszego odsłuchania. Z niecierpliwością czekam na premierę "50 twarzy Greya" chyba jak większość Polek. Książka mnie nie zachwyciła, lecz Jamie Dornan i ścieżka dźwiękowa zrobiły to bardzo szybko. Gdy dowiedziałam się, że rolę Greya zagra Dornan, mój Dornan z "Marii Antoniny" już wiedziałam, że się skuszę.
Trudno mi było przebrnąć przez ten rozdział. Opis ślubów to nie temat dla mnie. Choroba Sakury jest w 100% wymyślona przeze mnie, Nawet nie jestem pewna, czy coś takiego jest możliwe więc nie bijcie.
Rozdziały mogą pojawiać się teraz naprawdę rzadko. Czeka mnie przygotowanie do matury i egzaminu zawodowego więc to na tym skupię teraz całą swoją uwagę.
Teraz możecie pytać tutaj.
http://ask.fm/piesnprzebaczenia
http://ask.fm/piesnprzebaczenia
Heeeeej! :D
OdpowiedzUsuńJeju, ile ja musiałam czekać na ten rozdział! Ale się doczekałam, hihihihihi! I mi się podobało! Tyle się działo... Nieźle wymyślona ta choroba jajników. Ciekawe co teraz zrobi Sasuke... Da jej nowe? XD
Mam ochotę cię udusić za końcówkę, podsyciłaś moją ciekawość! Mogłaś chociaż opisać tą noc poślubną ;c Ja chce już następny rozdział!
Noo, ja też na czekam na Greya! Właśnie czytam kolejny raz całą trylogię i nadal śmieje się w tych samych momentach, płaczę w tych samych i denerwuję się tak samo. To niesamowite!
Dobra kończę, bo włączyło mi się gadane o Grey'u a ja o nim mówić mogę godzinami XD Moja rodzina nie wytrzymuje ze mną XD
Dobra, paaa! CZEKAM NA NOC POŚLUBNĄ!!!!!!!
Czekam na noc poslubna :d Sakura ladnie zadziwila Sasuke chcialabym widziec jego mine xd zabawna sytuacja. :3
OdpowiedzUsuńZapraszam Cie na mojego nowego bloga :3 Nazywa sie Jigoku jest o Sasusaku swiat rzeczywisty i mroczne klimaty ;d
Pozdrawiam :*!
Polly-chan :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award szczegóły na http://wizje-mroku-upadli.blogspot.com/2015/01/liebster-award.html Pozdrawiam
co ty takie krotkie notki piszesz kurde zanim mnie wciagnelo w czytanie to juz post sie skonczyl, a co do notki łooo super super super ten slub i ten sexy swinia sasuke slodki jezu mogla bym czytac te opowiadanie bezprzerwy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńkiedy nowa notka????? doczekac sie niemogę co dalej bedzie w malrzenskim zyciu ss pozdrawiam i zaczne cie nekac jak nie napiszesz czegoś szybko. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię serdecznie do mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://sasusaku-by-poetka.blogspot.com